Whistleblowing w administracji i w przedsiębiorstwach – czy to ma sens?
REKLAMA
REKLAMA
Jak wielokrotnie pisałem, np. w artykule „Compliance: co się wiąże z opublikowaniem Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ochrony osób zgłaszających przypadki naruszenia prawa?” czy „Compliance. Rewolucja w samorządzie z powodu dyrektywy PE i Rady ws. ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa UE” Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ochrony osób zgłaszających przypadki naruszenia prawa Unii nakłada w art. 8 obowiązek ustanowienia kanałów i procedury na potrzeby dokonywania zgłoszeń wewnętrznych i podejmowania działań następczych, przez podmioty prawne w sektorze publicznym, a więc i przez jednostki samorządu terytorialnego oraz przez podmioty prawne w sektorze prywatnym.
REKLAMA
Pomimo, że niedługo whistleblowing w administracji i w przedsiębiorstwach (na pewno w dużych i średnich) będzie obligatoryjny, spotykam się nadal z pytaniem czy to ma sens?
Polecamy: Nowy JPK_VAT w praktyce jednostek sektora publicznego
Nadużycia lub nieprawidłowości w firmach i administracji powodują średnio straty w wysokości od kilku do kilkunastu procent przychodów (w zależności od kraju i branży). W Polsce szacuje się, że wynosi to około 6%. Przy czym wielkość ta rośnie. Jeżeli duży przedsiębiorca osiąga np. roczny przychód w wysokości 300 mln. zł, to statystycznie jego straty z powodu naruszeń lub nieprawidłowości wynoszą rocznie statystycznie 18 mln. zł. Czy wydanie np. kilkaset tysięcy złotych rocznie na Compliance, w tym whistleblowing aby zaoszczędzić statystycznie nawet 18 milionów jest zbędnym kosztem czy najlepszą inwestycją o olbrzymiej stopie zwrotu? Zależy czy wdrożono system Compliance właściwie czy nie.
Jak pokazują badania w krajach gdzie wdrożono systemy whistleblowingu nadużycia lub nieprawidłowości najczęściej są wykrywane w wyniku:
- zgłoszeń sygnalistów (pracowników, klientów, dostawców itd.) – nawet ponad 40 %
- audytu i kontroli – w sumie około 30 %
- przypadku – w zależności od badań od kilku do kilkunastu %
- innych działań, w tym działalności organów ścigania
REKLAMA
Jednocześnie jeżeli spojrzy się na straty podmiotów zbiorowych, to statystycznie największe straty podmioty ponoszą gdy naruszenie lub nieprawidłowość zostanę wykryte przez organy ścigania. Natomiast w przypadku wykrycia naruszeń lub nieprawidłowości dzięki zgłoszeniu sygnalisty straty są statystycznie najmniejsze.
Należy zauważyć, że wiele przypadków naruszeń lub nieprawidłowości nigdy lub o wiele później byłoby wykryte, gdyby nie sygnaliści. Jako przykład można podać stan faktyczny opisany w artykule „Compliance: Sygnaliści – obecna praktyka w Polsce na przykładzie z życia”. Gdyby nie sygnalistki pewnie jeszcze przez wiele lat, o ile w ogóle, nie zostały by wykryte nieprawidłowości lub naruszenia zasad w tamtym teatrze.
Ustanowienia kanałów i procedury na potrzeby dokonywania zgłoszeń wewnętrznych i podejmowania działań następczych oraz ochrona sygnalistów po prostu się opłaca. Ponadto daje szansę uczynienia organizacji lepszymi i bardziej etycznymi.
Dotychczas wdrożenie systemów whistleblowingowych szło w Polsce bardzo opornie. Powodów jest parę:
- z uwagi na panującą w Polsce kulturę, sygnaliści są często uważani lub myleni z donosicielami, kapusiami, czarną owcą itd. Jest to spadek po rozbiorach i PRL gdy władza była traktowana jako wroga i obca. Niestety również po 1989 r. nie udało się w Polsce ugruntować świadomości, że każdy z nas jest odpowiedzialny za Państwo, dobro publiczne, swój zakład pracy itd.,
- często źle rozumie się powiedzenie: "Zły to ptak co własne gniazdo kala". Zamiast karać tego co robi źle, karze się tego co zło ujawnia by je wyeliminować. Do tego bardzo często osoby kierujące lub nadzorujące komórki organizacyjne/podmioty w których zdarzyła się nieprawidłowość lub naruszenia, po zgłoszeniu Sygnalisty, traktują je nie jako szansę na likwidację nieprawidłowości lub naruszeń w kierowanej lub nadzorowanej przez nich komórce komórce organizacyjnej/podmiocie ale jako atak lub zagrożenie dla swojej osoby,
- źle rozumiana solidarność. Często np. pracownicy zamiast dbać o dobro swego pracodawcy lub dobro kolegów/koleżanek chronią w imię „Solidarności” kolegę z pracy który np. łamie zasady BHP stwarzając zagrożenie dla siebie, innych i swej organizacji,
- brak dobrej regulacji na temat sygnalistów,
- brak akcji edukacyjnej, że sygnalista to bohater a nie kapuś czy donosiciel.
Tak więc whistleblowing w administracji i w przedsiębiorstwach ma sens. O ile jest właściwie wdrożony i utrzymywany.
A niedługo systemy whistleblowing`u będą musiały być wdrożone i utrzymywane w administracji i w dużych przedsiębiorstwach. Radzę to zrobić dobrze przy pomocy ekspertów. Choćby po to by miało to sens.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.