Wszyscy powoli zaczynają dyskutować o:
- wewnętrznych kanałach przyjmowania zgłoszeń o nieprawidłowościach, w tym o wybieraniu, szkoleniu i działaniach ludzi przyjmujących zgłoszenia,
- o prowadzeniu działań następczych, w tym ludziach którzy będą to robić (notabene powstanie w związku z tym sporo nowych miejsc pracy i nowy zawód),
- o wdrażaniu i utrzymaniu systemów przyjmowania zgłoszeń i podejmowania działań następczych,
- o odpowiedzialności za wdrożenie i utrzymanie powyższego systemu,
- itd.
Zaczęły już się nawet pojawiać artykuły jak oceniać te systemy i jakie stosować KPI – np. ilość zgłoszeń.
Polecamy: Seria poradników z prawa pracy
To wszystko (oraz parę innych rzeczy) to oczywiście bardzo ważne kwestie. Często kluczowe. Ale chciałbym postawić kontrowersyjną tezę, że sygnalista (whistleblower) jest najważniejszy w walce z naruszeniami i nieprawidłowościami.
Możemy kupić najlepszy i najdroższy system whistleblowingowy i wdrożyć dziesiątki wewnętrznych kanałów dokonywania zgłoszeń. Ale jeden program lub kanał możemy zawsze zastąpić innym.
Możemy zatrudnić najlepszych ekspertów do przyjmowania zgłoszeń i podejmowania działań następczych. Ale zawsze możemy znaleźć lepszych ekspertów lub ich wyszkolić. Ewentualnie możemy znaleźć dostatecznie dobrych.
Możemy napisać super procedury, Polityki itd. Ale wystarczy jak będą działać i będą nowelizowane na bieżąco.
Możemy przeszkolić z tego wszystkich pracowników. Ale wystarczy by mieli niezbędną wiedzę o systemie whistleblowingu i by mogli łatwo do niej dotrzeć. A najważniejsze żeby rozumieli kim są sygnaliści i ufali, że sygnalistę nie spotkają działania odwetowe. Jeżeli zawiedziemy to zaufanie, jego odbudowa i odbudowa systemy whistleblowingu będzie bardzo trudna o i le w ogóle możliwa.
Możemy zużyć olbrzymie zasoby ludzkie i kapitałowe. Albo mniejsze. Byle by nie były za małe. Zasoby muszą być odpowiednie.
Te kanały, ludzie przyjmujący zgłoszenia i podejmujący działania następcze, procedury, Polityki itd., są tylko i aż po to by Sygnalista poinformował nas nieprawidłowościach lub naruszeniach, abyśmy my mogli na nie właściwie zareagować. Jeżeli z równania wyjmiemy sygnalistę. To cały system whistleblowingu jest zbędnym kosztem.
Ponieważ jedyne czego nie da się zastąpić to SYGNALIŚCI. To osoby pracujące dla organizacji publicznej lub prywatnej lub utrzymujące kontakt z taka organizacją w związku ze swoją działalnością zawodową niejednokrotnie jako pierwsze dowiadują się o naruszeniach lub nieprawidłowościach. Zgłaszając naruszenia, które są szkodliwe dla interesu publicznego lub podmiotu, osoby takie działają jako „sygnaliści” i tym samym odgrywają kluczową rolę w ujawnianiu takich naruszeń i zapobieganiu im oraz w ochronie dobra społecznego. Dyrektywa powstała głównie po to by zapewnić tym osobom zrównoważoną i skuteczną ochronę.