Compliance: Sygnaliści – obecna praktyka w Polsce na przykładzie z życia
REKLAMA
REKLAMA
Dlatego, że niestety Polska rzeczywistość non-stop pokazuje jak nie traktować Sygnalistów i jak nie prowadzić działań następczych.
REKLAMA
Pozwolę sobie pokrótce omówić kazus (przypadek) sprzed paru dni.
W dniu 6 listopada 2019 r. w TVN 24 pojawił się materiał „Kobiety oskarżają dyrektora znanego teatru o mobbing i molestowanie”. Z materiału wynika (w dużym uproszczeniu) następujący stan faktyczny:
- pismem z dnia 25 października 2019 r. grupa pracowniczek Teatru zawiadomiła prezydenta miasta K., któremu podlega Teatr, o tym, że Dyrektor Teatru, od wielu lat, wykorzystując swoją pozycję pracodawcy wielokrotnie przekraczał granice nietykalności osobistej i godności pracownic (molestował i mobbingował). Zawiadomienie zaniosła jedna z pracownic/sygnalistek, będąca jednocześnie m.in. radną Dzielnicy w mieście K.,
- w dniu 29 października 2019 r. doszło do spotkania sygnalistek z prezydentem miasta K. w jego gabinecie. Sygnalistki, miały być zapewniane przez Prezydenta, że Dyrektor zostanie poproszony o rezygnację. Sygnalistki były proszone o nienagłaśnianie sprawy w mediach. Z kolei sygnalistki prosiły o nieujawnianie ich danych Dyrektorowi,
- Prezydent Miasta K. spotkał się z Dyrektor Teatru. Przedstawił mu zarzuty i poprosił by się do nich ustosunkował. Ponadto pomimo próśb pracownic, ujawnił ich dane Dyrektorowi,
- w następnym dniu Dyrektor zaczął zapraszać sygnalistki na rozmowy. Z relacji wynika, że przeprosił pracownice, tłumaczył, że był tylko serdeczny ale nie zamierza zmieniać swego zachowania. Jednej z pracownic zapowiedział, że zaprosi ją do grona, które będzie tworzyć antymobbingowe procedury. Do opracowania przedmiotowych procedur, które miały uzupełnić Kodeks Etyki Teatru, miał go zobowiązać Prezydent, po to by „żadna ze spraw z listu nie miała możliwości się powtórzyć”,
- Prezydent Miasta K. zdecydował o zawiadomieniu prokuratury i przekazaniu prokuraturze pisma, które otrzymał od pracownic teatru. W dniu 5 listopada 2019 r. do prokuratury rejonowej dotarło zawiadomienie z urzędu Miasta. Sprawa została przejęta przez prokuraturę okręgową i śledczy rozpoczęli czynności sprawdzające,
- Pełnomocnik Dyrektora, oświadczył prasie, że zarzuty są bezpodstawne i wezwał do „do powstrzymania się od jakiejkolwiek publikacji, które naruszą lub zagrożą Jego dobrom osobistym w postaci dobrego imienia do czasu wyjaśnienia sprawy przez Prezydenta miasta K., w przeciwnym razie będziemy zmuszeni podjąć stosowne kroki na drodze sądowej"
- w dniu 4 listopada 2019 r. sygnalistki skierowały do Prezydenta kolejne pismo o treści „Zwracamy się z pytaniem, jak długo będziemy bały się przyjść do pracy. Będziemy wdzięczne za szybką informację od Pana Prezydenta, co mamy robić, żeby nie czuć się dyskryminowane i poniżane, co wpływa negatywnie na nasz stan psychiczny, utrudniając nam funkcjonowanie w życiu i pracy”.
- Sygnalistek jest bodajże osiem.
Na podstawie powyższego stanu faktycznego (załóżmy, że tak było) można by napisać pracę doktorską „jak nie prowadzić działań następczych”. Z uwagi na formę artykułu chciałbym tylko podzielić się z Państwem garstką swoich spostrzeżeń. Zastrzegam, że nie oceniam ani ewentualnej winy Dyrektora, ewentualnej winy Prezydenta, ani prawdziwości stanu faktycznego – zakładam, że wygląda on tak jak napisałem powyżej.
Biorąc pod uwagę powyższe założenia, można z wysokim prawdopodobieństwem, założyć, że:
- w Teatrze mimo, że funkcjonował Kodeks Etyki to nie był on częścią Kultury tej organizacji. Możemy sobie zapisać w organizacji najbardziej szczytne zasady. Jeżeli jednak Kodeks Etyki nie stanie się częścią DNA organizacji, nie będzie obowiązywał wszystkich od najniższego po najwyższy szczebel to jest on nic niewartym kawałkiem papieru. Aby dać pozytywny przykład niedawno odwołano Prezesa McDonalds za złamanie Kodeksu Etycznego korporacji. I to nie za dyskryminację, czy molestowanie ale za romans w pracy.
- w Teatrze i w mieście, brak jest (lub nie funkcjonują) kanały zgłaszania nieprawidłowości i procedury podejmowania działań następczych. Moje wątpliwości budzi też prawidłowość nadzoru przez Miasta nad podległymi podmiotami. Z mojego doświadczenia wynika, że nie surowość kary ale jej nieuchronność najlepiej powstrzymuje przestępców. I nic tak szybko i nieuchronnie nie pozwala nam wykryć naruszeń prawa jak dobrze funkcjonujący system zgłaszania nieprawidłowości.
- Prezydent miasta K. podejmując działania następcze popełnił cały szereg błędów:
- poza wysłuchaniem sygnalistek i podejrzanego Dyrektora nie podjął żadnych działań w celu oceny prawdziwości zarzutów zawartych w zgłoszeniu, nie wszczął np. dochodzenia wewnętrznego. Prezydent złożył tylko zawiadomienie do Prokuratury. Tym samym na samym wstępie pozbawił się sam możliwości choćby częściowego zarządzania kryzysem. Oczywiście o podejrzeniach popełnienia przestępstwa należy zawiadamiać. Ale wtedy jak mamy uzasadnione i sprawdzone podejrzenia a nie na tzw. „wszelki wypadek”.
- nie podjął żadnych działań w celu zaradzenia ewentualnym następnym naruszeniom (nakazanie napisania podejrzanemu o mobbing i molestowanie Dyrektorowi procedury antymobbingowej to trochę jak kazać podejrzanemu o podpalania napisanie procedury przeciwpożarowej), ani nie podjął żadnych działań zapobiegających odwetowi wobec sygnalistek np. nie zawiesił Dyrektora,
- ujawnił tożsamość Sygnalistek pomimo braku ich zgody. Powiem więcej pomimo ich sprzeciwu w tym zakresie. Czym naruszył ewidentnie obowiązek zachowania poufności. Dla mnie to jeden z największych błędów jakie można popełnić.
- powyższe błędy Prezydenta Miasta doprowadziły do:
- ujawnienia publicznego,
- narażenia sygnalistek na działania odwetowe,
- zwiększenia kryzysu i utraty choćby cząstkowej kontroli nad nim,
- zwiększenia strat wizerunkowych miasta i Teatru,
- zwiększeniu ryzyka poniesienia innych szkód i strat przez Miasto i Teatr,
- utrudnienia wdrożenia prawidłowego systemu zgłaszania naruszeń (który sygnalista zaufa teraz Miastu, że nie zdradzi jego tożsamości),
- itd.
Oczywiście może się okazać, że w rzeczywistości wszystko wyglądało inaczej. Ale na razie, z wysokim prawdopodobieństwem, wygląda tak jak opisałem powyżej. Jak napisał jeden z moich kolegów, notabene też specjalista od Compliance: „ten kazus trafi do podręczników o Sygnalistach”.
REKLAMA
REKLAMA