Upublicznianie danych osobowych mieszkańców
REKLAMA
REKLAMA
Czy o publicznych sprawach można pisać prywatnie? Kontrowersje wokół upubliczniania danych osobowych mieszkańców przez władze samorządowe
Na co dzień obserwuję pozytywne zmiany w myśleniu o ochronie danych osobowych i prywatności. Jednak mimo tego, że świadomość społeczna w tej kwestii rośnie, nadal zdarzają się przypadki decyzji, co najmniej kontrowersyjnych. W jednej ze spraw, z którą miałem okazję się zetknąć, doszło do nieuprawnionego udostępnienia danych osobowych obywatela na stronie internetowej jednej z jednostek samorządu terytorialnego. Pomimo złożonego zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, m.in. z art. 51 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych, sprawa zakończyła się umorzeniem z uwagi na znikomą szkodliwość społeczną czynu.
REKLAMA
Od początku…
REKLAMA
Mieszkaniec gminy, którego sprawa dotyczy, skierował do jednego z radnych miejskich list, w którym zwracał uwagę na istnienie uzasadnionych podejrzeń w kwestii nieprawidłowości, jakich dopuścić miała się gmina i jej organy w toku realizacji jednej z inwestycji. List ten został opatrzony imieniem i nazwiskiem nadawcy, a także danymi kontaktowymi, w tym adresem oraz numerem telefonu. Dodatkowo, z treści listu wynikało, iż ma on charakter prywatny i nie powinien być upubliczniany, w tym nie powinien być udostępniony osobom, które potencjalnie mogą być odpowiedzialne za powstanie opisywanych nieprawidłowości.
Pomimo zastrzeżeń, list został odczytany na posiedzeniu Rady Miasta, a następnie w całości opublikowany na stronie internetowej gminy. W opinii autora listu, mogło go to narazić na szykany, godzić w jego dobre imię i deprecjonować go w oczach lokalnej społeczności.
Polecamy serwis: Prawo administracyjne
Co na to prokuratura?
REKLAMA
W toku postępowania przygotowawczego wszczętego w wyniku zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa prokuratura potwierdziła opisany wyżej stan faktyczny, jednak umorzyła postępowanie z uwagi na fakt, iż czyn „jakkolwiek naganny, zawiera subminimalny ładunek społecznej szkodliwości”.
Prokurator prowadzący postępowanie uznał, że kierując list do osoby pełniącej funkcję publiczną, obywatel winien przewidzieć, że pismu zostanie nadany bieg urzędowy (pomimo uczynionych zastrzeżeń co do jego poufności). Imię i nazwisko autora mogło natomiast zostać w ocenie prokuratora upublicznione z uwagi na naczelną zasadę jawności podejmowania decyzji przez organy gminy. Nadto, za publikacją listu przemawiać miała potrzeba ochrony dobrego imienia jednostki samorządu terytorialnego i konieczność zapoznania opinii publicznej z zarzutami stawianymi jej organom. Obejmować to miało również autora przedmiotowych zarzutów.
Prowadzący postępowanie, choć uznał za naganne opublikowanie danych dodatkowych, tj. adresu zamieszkania i numeru telefonu autora listu, wskazywał na wyżej wymienione okoliczności jako umniejszające społeczną szkodliwość popełnionego czynu. Prokurator podnosił również, iż brak było w sprawie dowodów, że autor listu, w związku z jego publikacją, rzeczywiście spotkał się z jakimikolwiek negatywnymi reakcjami ze strony lokalnej społeczności.
Pomimo złożonego zażalenia, czego efektem było częściowe uchylenie postanowienia o umorzeniu, prokuratura wkrótce po podjęciu postępowania sprawę ponownie umorzyła.
Szkodliwe czy nie?
Na tle tej sprawy rodzi się pytanie, czy obywatel działający, choć anonimowo, na rzecz dobra lokalnej społeczności (co nie było kwestionowane w analizowanej sprawie) musi obawiać się, że zostanie wytknięty palcem? Należy się zastanowić, czy można w przypadku działań osób pełniących funkcje publiczne mówić o znikomej szkodliwości tego rodzaju działań, w sytuacji, gdy występują one przecież z pozycji władz samorządowych, a sprawa dotyczy danych zwykłego obywatela. Nawet w przypadku, gdy obywatel ten znany jest ze swojego zaangażowania w sprawy lokalne.
Przypadek ten może być punktem wyjścia do szerszej refleksji nad charakterem relacji pomiędzy państwem i obywatelem, szczególnie w kontekście ochrony prywatności tego drugiego.
Bartosz Pudo
Prawnik związany z Kancelarią Adwokatów i Radców Prawnych Ślązak, Zapiór i Wspólnicy. Koordynuje wszystkie procesy wdrażania oraz dostosowywania do obowiązujących przepisów procedur z zakresu ochrony danych osobowych u klientów. Doradzał także w procesie wdrażania systemów informatycznych oraz aplikacji mobilnych, m.in. wykorzystywanej przez jedną z międzynarodowych grup kapitałowych internetowej platformy rekrutacyjnej. Analizował aspekty prawne procesu tworzenia i wprowadzenia na rynek europejski urządzeń elektronicznych produkowanych poza Europejskim Obszarem Gospodarczym.
W zakres jego specjalizacji wchodzą również sprawy z zakresu prawa własności intelektualnej oraz prawa konkurencji. Opiniuje umowy oraz doradza w sporach dotyczących praw autorskich, zwłaszcza w przemysłach kreatywnych i branży IT.
Autor bloga personalia.com.pl poświęconego tematyce ochrony danych osobowych.
Zobacz również: Jak uchwalić budżet obywatelski
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.