Nagrody i dodatki dla urzędników w 2021 r.
REKLAMA
REKLAMA
Formalnie w tym roku urzędnicy ministerstw i urzędów wojewódzkich nie powinni dostawać dodatkowych pieniędzy. Chyba że urzędy zrobiły oszczędności w swoich budżetach. Wtedy dyrektorzy generalni wypłacają dodatki zadaniowe.
REKLAMA
W ten sposób nagrody trafią do pracowników urzędów. Tylko że pod inną nazwą. To pozwoli szefom wydziałów uniknąć niewygodnych pytań o wypłatę pieniędzy ekstra, czego zgodnie z zaleceniami premiera nie powinni robić.
Nagrody w urzędach
REKLAMA
W administracji rządowej w tym roku co do zasady nie będą tworzone fundusze nagród w poszczególnych urzędach, których minimalna wysokość dotychczas musiała wynieść co najmniej 3 proc. (w ogólnej skali wzrastała nawet do 10 proc.). Przepisy zawierają jednak pewne wyjątki od reguły. Zarówno dyrektorzy generalni, jak i związkowcy chcą z tej możliwości skorzystać. Każdy jednak w inny sposób.
Zamrożenie tegorocznego funduszu nagród wynika z ustawy z 19 listopada 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2021 (Dz.U. poz. 2400). O samych zasadach jego tworzenia jest mowa w art. 93 ustawy z 21 listopada 2008 r. o służbie cywilnej (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 265 ze zm.). I to w nim jest określony wyjątek, kiedy, mimo zamrożenia, nagrody mogą być wypłacane. Jest to możliwe w sytuacji, gdy dyrektor generalny uzna, że należy się ona urzędnikowi za szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej w ramach pieniędzy, jakie urząd ma z oszczędności w puli na wynagrodzenia.
– Ten wyjątek jest niezrozumiały, bo przecież żeby dostać nagrodę, należy wykazać się szczególnymi osiągnięciami w pracy zawodowej – mówi dr Jakub Szmit z Uniwersytetu Gdańskiego.
– Niestety w wielu urzędach wciąż pokutuje zasada, że nagrody przyznaje się niemal z automatu wszystkim, często po równo według określonych stanowisk. Oczywiście to się zmienia, ale zbyt wolno – podkreśla.
Skąd pieniądze na nagrody w urzędach?
REKLAMA
Skąd urzędy mogą mieć oszczędności w funduszu, który przecież ma być przeznaczony wyłącznie na wynagrodzenia? Pochodzą one np. z zaoszczędzonych pieniędzy na zwolnieniach lekarskich trwających powyżej 33 dni, a także urlopów macierzyńskich, rodzicielskich, wychowawczych i urlopów bezpłatnych. Z tych środków można przyznawać bonusy rządowym urzędnikom.
– U nas na przełomie grudnia i stycznia zaoszczędzono w ten sposób około 100 tys. zł. Mam nadzieje, że te pieniądze trafią do urzędników, a nie tylko osób na kierowniczych stanowiskach – mówi Robert Barabasz, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim.
– Pod koniec ubiegłego roku z zaoszczędzonych pieniędzy na prośbę samego premiera nagrody były wypłacane osobom, które zajmowały się walką z pandemią i nie pracowały zdalnie tylko miały bezpośredni kontakt z urzędnikami – dodaje.
Podobne oszczędności lub większe wypracowane z długotrwałych nieobecności pracowników są również w innych instytucjach rządowych.
– W każdym urzędzie jest regulamin wypłaty nagród. Niektóre zakładają, że przyznaje się je od dwóch do czterech razy w roku. Mam nadzieję, że mimo zamrożenia funduszu nagród ten mechanizm nie zostanie zawieszony – Tomasz Ludwiński, przewodniczący NSZZ „Solidarność” pracowników skarbówki.
Dodatek zadaniowy
Część urzędów już w ubiegłym roku wpadła na pomysł ukrycia nagród. Zgodnie bowiem z art. 88 ustawy o służbie cywilnej członek korpusu może otrzymać dodatek zadaniowy za wykonywanie dodatkowych, powierzonych mu przez pracodawcę zadań.
– W przepisach poprzedniej ustawy był to dodatek specjalny, którego wysokość była określona do 40 proc. wynagrodzenia zasadniczego, i był on przyznawany np. na czas działania określonego zespołu – wyjaśnia prof. Bogumił Szmulik, ekspert ds. administracji publicznej.
Tłumaczy, że obecnie w ustawie jest tylko wspomniane o dodatku zadaniowym, który zastąpił specjalny, ale nie przewiduje żadnych ograniczeń w jego przyznawaniu.
Urzędnicze związki również potwierdzają, że dyrektorzy generalni coraz chętniej opowiadają się za tą formą dodatkowego premiowania.
– W resorcie finansów w ubiegłym roku nagród praktycznie nie było. Na ponad 2 tys. urzędników było do podziału nieco ponad 100 tys. zł. Jak poprosiłem o podanie kwoty, jaką wydali na dodatki zadaniowe, to otrzymałem odpowiedz, że wymaga to dodatkowej pracy i liczenia. Dochodzą do mnie jednak informacje, że niektórzy pracownicy miesięcznie dzięki temu dodatkowi otrzymują kilkanaście tysięcy złotych do pensji – mówi Tomasz Ludwiński.
Nagrody dla urzędników samorządowych
Z naszej sondy przeprowadzonej w samorządach wynika, że tam włodarze oficjalnie nie wprowadzili żadnych odgórnych ograniczeń. Z takim jednak zastrzeżeniem, że nagrody będą przyznawane w sposób uznaniowy.
– W grudniu z długotrwałych nieobecności zaoszczędziliśmy ponad 91 tys. zł, a w styczniu odpowiednio 66 tys. zł. W tym roku nie wypłacaliśmy jeszcze nagród. Nie mamy informacji, czy będą oraz do kogo trafią – potwierdza Ewa Grudniok, rzecznik Urzędu Miasta w Tychach.
– W budżecie wynagrodzeń dla pracowników na ten rok przewidziano pieniądze na nagrody dla wszystkich pracowników. Zgodnie z obowiązującym u nas regulaminem są to nagrody roczne wypłacane w miarę posiadanych środków na ten cel – w grudniu. Wtedy będzie znana ich ostateczna wysokość – mówi Marta Stachowiak, rzecznik Urzędu Miasta w Bydgoszczy.
Tam oszczędności z tytułu długotrwałej nieobecności pracowników tylko w grudniu 2020 r. wyniosły 280 tys. zł. O podobnych pieniądzach mówi przedstawiciel Urzędu Miast w Gdańsku.
– Te kwoty to ok. 4 proc. całego budżetu na wynagrodzeniu w określonym miesiącu – potwierdza Jędrzej Sieliwończyk z gdańskiego magistratu.
Zdaniem ekspertów samorządy nie są pod takim dużym obstrzałem, jak administracja rządowa. Mogą więc wygospodarować pieniądze nawet na skromne nagrody.
– Każdy pracownik, czy to samorządowy, czy służby cywilnej, jeśli angażuje się w swoją pracę, zasługuje na nagrodę i nikt nie powinien z tego rezygnować – mówi prof. Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
– W przeciwnym razie urzędy będą się uciekać do pseudododatków jak specjalny w samorządach i zadaniowy w służbie cywilnej, a wtedy nie ma już żadnej transparentności – przestrzega.
Autor: Artur Radwan
REKLAMA
REKLAMA