Kolejne zmiany w wycince drzew?
REKLAMA
REKLAMA
Analiza poprawek zaproponowanych przez PiS do własnego projektu nowelizacji ustawy o ochronie przyrody, o których jako pierwsza pisała GazetaPrawna.pl, nie pozostawia złudzeń.
REKLAMA
– Jeżeli przepisy wejdą w życie w proponowanym kształcie, szykuje się kolejny bubel prawny. Zmiany przygotowane przez PiS mogą okazać się trudne do stosowania i w praktyce nieskuteczne – uważa Dominik Gajewski, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Im dalej w las...
Już sam fakt, że poprawki są dłuższe niż projekt nowelizacji, do którego zostały zaproponowane, budzi zdumienie – projekt ma niespełna półtorej strony, a poprawki do niego zajmują aż pięć kartek. Projekt miał nie utrudniać życia właścicielom nieruchomości, którzy planują wyrąb, i urzędnikom, tymczasem znacznie komplikuje procedurę. – Zaproponowano złożony, trudny do stosowania system – ocenia Marek Szolc, prawnik z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. Z poprawek opracowanych przez PiS wynika, że jeszcze przed wycinką właściciel zgłosi w gminie chęć usunięcia drzewa na cele niezwiązane z działalnością gospodarczą. Do zgłoszenia trzeba będzie dołączyć mapkę lub rysunek, które pozwolą zlokalizować roślinę. Problem polega na tym, że nie wiadomo, jak ta mapka miałaby wyglądać. Nie wiadomo np., czy można sporządzić ją odręcznie. Następnie po dokonaniu zgłoszenia gmina będzie miała 14 dni na oględziny drzew czy krzewów, które mają trafić pod topór. Potem kolejnych 14 na zgłoszenie sprzeciwu. I tu pojawia się problem. Zgodnie z poprawką PiS dniem zgłoszenia sprzeciwu będzie dzień nadania listu z tą decyzją w placówce pocztowej.
Polecamy: Gazeta Samorządu i Administracji
– A co jeśli list nie dotrze? Właściciel nieruchomości odczeka dla bezpieczeństwa nawet więcej niż 14 dni i wytnie drzewo. Tymczasem okaże się, że sprzeciw został wysłany, ale utknął na poczcie – mówi Dominik Gajewski. A za nielegalną wycinkę w takim wypadku – zgodnie z propozycją PiS – będzie groziła kara w wysokości dwukrotności opłaty za usunięcie danego drzewa.
...tym więcej drzew
– Wątpliwości budzą też te propozycje, które mają na celu udaremnienie prób obejścia prawa – ocenia Agata Legat, radca prawny z Kancelarii Prawnej Dr Krystian Ziemski & Partners w Poznaniu.
REKLAMA
Obecnie osoba fizyczna, która planuje wycinkę na cele niezwiązane z prowadzeniem działalności gospodarczej, nie musi pytać gminnego urzędnika o zgodę. Przepis ten miał ułatwić życie tym, którzy do 31 grudnia 2016 r. musieli ubiegać się o pozwolenie, jeżeli chcieli z własnych działek usunąć drzewo. Tymczasem pozwolił on także na omijanie prawa przez przedsiębiorców, np. deweloperów, którzy dzięki niemu unikają płacenia za wyrąb. – Aby uchylić się od tego niemiłego obowiązku, przedsiębiorca jeszcze przed zakupem gruntu uzgadnia z jego dotychczasowym właścicielem – osobą fizyczną, że ta oczyści teren z roślin. Natomiast jeżeli deweloper już jest w posiadaniu działki z drzewami i krzewami, jej własność przenosi na krótki czas na osobę fizyczną, która wycina niepotrzebne rośliny, a potem zwraca ją deweloperowi – wyjaśnia Marek Szolc. W ten sposób przedsiębiorcy mogą zaoszczędzić ogromne pieniądze. PiS chce to ograniczyć.
– To dobrze, że prawodawca dostrzega ten problem i chce wprowadzić jakiś mechanizm zabezpieczający przed nadużyciami, natomiast zgłoszona propozycja daleka jest od doskonałości – dodaje Agata Legat.
PiS proponuje wprowadzenie pięcioletniego zakazu prowadzenia działalności gospodarczej na nieruchomości, z której zostały wycięte drzewa. – Budzi to wątpliwości natury konstytucyjnej w kontekście art. 22 konstytucji, zgodnie z którym ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest dopuszczalne tylko ze względu na ważny interes publiczny – uważa Legat.
Zobacz również: Zdrowie
REKLAMA
Wątpliwości dodatkowo wzmacnia to, iż projektodawcy bardzo szeroko (a przede wszystkim w sposób nieznany innym ustawom) rozumieją wykorzystywanie nieruchomości na cele działalności gospodarczej – wystarczy tu, według nich, samo wystąpienie o wydanie pozwolenia na budowę lub dokonanie zgłoszenia budowy. – Tymczasem złożenie wniosku o pozwolenie (a nawet uzyskanie pozwolenia) czy dokonanie zgłoszenia nie oznacza przecież jeszcze, że inwestycja w ogóle na nieruchomości powstanie. Ponadto wyobraźmy sobie sytuację, w której osoba fizyczna usunie z nieruchomości drzewa na podstawie zgłoszenia, a następnie wystąpi z wnioskiem o pozwolenie na budowę (ze zgłoszeniem budowy) domu jednorodzinnego. W świetle proponowanych zapisów już w momencie złożenia wniosku będzie można postawić zarzut naruszenia zakazu prowadzenia działalności gospodarczej na nieruchomości (zwłaszcza jeśli w domu zaprojektowany zostanie lokal użytkowy lub choćby takie pomieszczenia, jak gabinet czy warsztat). Na taką osobę będzie można nałożyć sankcję w postaci obowiązku zapłaty dwukrotności opłaty za wycinkę. Chyba nie o stworzenie takiego mechanizmu projektodawcom chodziło – ocenia Agata Legat.
Z uwagi na ten przepis przerwano posiedzenie komisji sejmowej, która zajmowała się projektem nowelizacji. Także sami posłowie PiS wyrażali obawy, czy zgłaszana przez ich partyjnych kolegów poprawka jest właściwa. Do projektu parlamentarzyści wrócą na kolejnym posiedzeniu Sejmu, które odbędzie się w dniach 5–7 kwietnia. ⒸⓅ
PiS zmienia własną nowelizację
Urszula Mirowska-Łoskot
Etap legislacyjny
Projekt w trakcie I czytania
REKLAMA
REKLAMA