Internetowa edukacja znajduje zwolenników
REKLAMA
REKLAMA
Wirtualne szkolenia najszybciej zyskują zwolenników właśnie wśród osób często przemieszczających się, które nie są w stanie uczestniczyć w zajęciach odbywających się w konkretnym terminie. Często jednak są to ważne dla firmy osoby, które zdaniem zwierzchników muszą uzupełnić luki kompetencyjne lub po prostu zdobyć nową wiedzę.
Selekcja na szkolenia bardzo często odbywa się przez ocenę kwalifikacji potrzebnych na danym stanowisku.
- Mam problem z uczeniem się w tradycyjny sposób, bo albo wyjeżdżam, gdy odbywają się zajęcia, albo jestem zajęty firmowymi sprawami. Czasami też po prostu nie mam siły na naukę. Za to niemal zawsze mam komputer z dostępem do internetu i w wolnych chwilach przechodzę kolejne etapy kursu - mówi pracownik jednej z firm telekomunikacyjnych.
Trener wirtualnie
Ponieważ wdrożenie e-learningu w dużej firmie (a głównie do takich ta forma kształcenia jest adresowana) może być przedsięwzięciem trudnym organizacyjnie oraz kosztownym, na początek firmy organizują naukę z komputerem dla wybranych grup pracowników.
Przyjęte rozwiązania testują więc najczęściej firmowi entuzjaści i sceptycy wirtualnych kursów. Uczestniczą w nich, a pod koniec pilotażowego programu edukacyjnego osoby odpowiedzialne za wdrożenie sprawdzają, czy do kursów udało się przekonać e-sceptyków i czy nie zniechęcili się e-entuzjaści.
Często jednak obok zaufanych pracowników (jakimi w tej kwestii najczęściej są np. pracownicy działu szkoleń i HR) z pierwszych szkoleń on-line korzystają też osoby do tej pory nieobjęte podnoszeniem kwalifikacji. Są to m.in. współpracownicy firmy na zasadzie home office lub przedstawiciele handlowi, którzy pojawiają się w firmie np. raz w miesiącu. Ta metoda małych kroków wynika przede wszystkim z chęci uniknięcia ryzyka finansowego związanego z inwestycją na dużą skalę.
- Jak wynika z przykładowego kosztorysu, kursy e-learningowe są opcją najtańszą. Natomiast wybór najbardziej urozmaiconego kursu, jakim niewątpliwie są kursy blended, jest niewiele droższy niż tradycyjne szkolenie prowadzone metodą spotkań w klasie - mówi Anna Snarska, kierownik metodyczny e-Solutions w firmie Skrivanek - Szkoła Językowa.
Przyczółki zdobyte
Szkolenia e-learningowe w ciągu ostatnich kilku lat zyskały wielu zwolenników właśnie wśród dużych firm. Szczególnie zagranicznych, w których kultura e-szkoleń jest głęboko zakorzeniona z racji doświadczeń firmy-matki oraz takich, których działalność wymusza stosowanie nowoczesnych rozwiązań, jak np. w branży IT.
Także ponadnarodowość takich firm i codzienna konieczność porozumiewania się osób często oddalonych od siebie o tysiące kilometrów powoduje szybsze oswajanie nowoczesnych rozwiązań.
Nie bez znaczenia jest też powszechny dostęp do internetu i coraz lepsza jakość komputerów, z których korzystają firmy i instytucje, a także promocja komputeryzacji przez Unię Europejską, która znaczną część dofinansowania projektów szkoleniowych przeznaczyła na szkolenia wykorzystujące nowoczesne rozwiązania technologiczne.
Jakość i tradycja
- Trzeba też wziąć pod uwagę, że coraz więcej jest dostawców proponujących dobrej jakości wirtualne kursy, lepszą ich jakość, a także większe otwarcie pracodawców na nowe technologie, a w związku z tym obycie z takimi narzędziami, jak: wirtualne klasy, podcasty, rozwiązania pozwalające na tworzenie własnych ćwiczeń, które znacznie podnoszą atrakcyjność szkoleń i ich dostosowanie do potrzeb konkretnej firmy - mówi Anna Snarska.
Dotyczy to także uczelni wyższych. Coraz więcej akademii urozmaica swoją tradycyjną ofertę edukacyjną studiami on-line. Dostępne są wybrane programy dyplomowe na wielu poziomach zawansowania i w wielu dziedzinach nauki. Zazwyczaj studenci zobowiązani są do uczęszczania na zajęcia, jednak wiele kursów jest udostępnianych wyłącznie on-line.
Ponadto coraz częściej uczelnie oferują studentom wsparcie on-line, np. w formie informacji i rejestracji w sieci, e-doradztwa, sprzedaży podręczników przez internet oraz dostępu on-line do stron samorządów czy gazet studenckich. Akceptacja e-learningu w ośrodkach akademickich potwierdza obserwowany w branży szkoleń trend. Pomimo rezerwy, z jaką kursanci i ich zwierzchnicy podchodzą do tej formy nauki, staje się ona coraz bardziej popularna.
CENA NAUKI E-LEARNIG KONTRA TRADYCYJNY KURS I ROZWIĄZANIE MIESZANE
E-learning: 42 tys. zł
Załóżmy, że w półrocznym szkoleniu z języka angielskiego na zróżnicowanym poziomie bierze udział 50 osób. Średnia miesięczna cena indywidualnego dostępu do kursu on-line przez całą dobę to 140 zł dla jednej osoby. W związku z tym koszt 6-miesięcznego kursu dla całej grupy pracowników to 42 tys. zł. Unika się tu kosztów związanych z: dojazdami na szkolenie, przerwami w wykonywaniu obowiązków oraz zakupem podręczników (kurs on-line = elektroniczny podręcznik).
Kurs tradycyjny: 57,6 tys. zł
Zajęcia odbywają się dwa razy w tygodniu i trwają 90 minut (dwie jednostki lekcyjne). Z racji zróżnicowanego poziomu znajomości języka 50-osobową grupę trzeba podzielić na ok. osiem podgrup. Każda z grup spotyka się z polskim lektorem na ok. 16 lekcji w miesiącu (8 spotkań po 75 zł każde), co kosztuje miesięcznie ok. 9,6 tys. zł. W związku z tym koszt 6-miesięcznego kursu dla całej grupy pracowników (bez dodatkowych kosztów) to 57,6 tys. zł.
Dodatkowe koszty to: zakup podręcznika, przerwy w pracy na zajęcia odbywające się o stałej porze, dojazd na spotkanie z lektorem.
Kurs łączony (blended): 61,2 tys. zł
50 uczestników kursu korzysta z kursu on-line, którego średnia cena za osobę to jak wcześniej 140 zł miesięcznie. Dodatkowo kursanci, podzieleni na osiem podgrup ze względu na poziom znajomości języka raz w tygodniu spotykają się z lektorem na 60-minutowe zajęcia, które kosztują 100 zł od grupy. Każda grupa spotyka się z lektorem średnio cztery razy w miesiącu, co łącznie daje kwotę 19,2 tys. zł. Stąd koszt 6-miesięcznego kursu blended to 61,2 tys. zł.
Źródło: szacunki kosztów opracowano na podstawie danych dostarczonych przez firmę Skrivanek
OBAWY PRZED WDROŻENIEM E-LEARNINGU
- szkolenia nie będą skuteczne i nie spodobają się pracownikom lub studentom;
- niechęć pracowników do dodatkowych zadań związanych z pracą przy komputerze;
- brak zgody na naukę w czasie pracy, a z drugiej strony brak gwarancji, że wszyscy pracownicy w domu mają dostęp do internetu i odpowiedni komputer;
- słaba jakość komputerów (pozbawionych kart dźwiękowych, ze słabymi kartami graficznymi);
- ryzyko zainfekowania systemu informatycznego i troska o bezpieczeństwo danych (konieczność wpuszczenia obcego podmiotu na platformę e-learningową, jeśli kurs ma być włączony do biblioteki szkoleń firmy);
- przekonanie, że tylko czynnik ludzki gwarantuje sukces szkolenia (instytucja internetowego tutora nie wydaje się godna zaufania);
- złe doświadczenia z e-szkoleniami słabej jakości;
- przekonanie o wysokich kosztach takiego projektu i inwestycjach z nim związanych;
- błędne założenie, że aby efektywnie korzystać z e-szkolenia, trzeba doskonale znać zaawansowane techniki obsługi komputera.
BIANKA JAWORSKA
REKLAMA
REKLAMA