O zatrudnieniu nie będą decydowały kwalifikacje
REKLAMA
REKLAMA
Przyjęta przez Sejm 24 października ustawa o pracownikach samorządowych przewiduje m.in. likwidację pojęcia - konkurs na stanowiska urzędnicze i wprowadzenie pojęcia - nabór. Ustawa ma wejść w życie 1 stycznia 2009 r., z tym że część przepisów będzie miała zastosowanie do kadencji następujących po kadencji, w czasie której trwania ustawa wejdzie w życie. W wyniku tej zmiany to nie najlepszy kandydat zostanie zatrudniony w danym urzędzie, ale kandydat wskazany przez polityka. Rozwiązanie to usankcjonuje, więc obecne postępowanie niektórych działaczy politycznych. Dodatkowo nowa ustawa upoważnia lokalnego polityka, jakim jest wójt, burmistrz lub prezydent miasta do powoływania komisji konkursowej składającej się z osób zależnych od niego. W tej sytuacji trudno mówić o obiektywności takiego gremium. Zamiast takich rozwiązań przykład powinniśmy brać raczej np. z Francji, gdzie urzędnicy nawet z bardzo małych gmin zdają egzaminy zawodowe w Paryżu. Dlaczego więc w Polsce konkursów np. na stanowiska sekretarzy czy skarbników nie może przeprowadzać Krajowa Szkoła Administracji?
REKLAMA
Zgodnie z nową ustawy o pracownikach samorządowych zlikwidowana ma zostać instytucja mianowania. Rozwiązanie to będzie pozbawiało gwarancji dalszego zatrudniania urzędników, którzy będą mało spolegliwi względem aktualnie wybranego polityka. Należy pamiętać bowiem, że urzędnika mianowanego można zwolnić, zachowując skomplikowaną procedurę, a urzędnika pracującego na umowę o pracę można zwolnić w wyniku np. reorganizacji urzędu. Warto zatem podkreślić, że wbrew rządowemu uzasadnieniu mianowanie to nie przywilej pracowniczy, ale instytucja zabezpieczająca interes państwa.
Po przyjęciu nowej ustawy o pracownikach samorządowych możliwe będzie łączenie funkcji politycznych i administracyjnych. W rozwiniętych demokracjach rozdzielnie tych funkcji jest standardem. U nas niestety nie.
ZBIGNIEW RYBAK
sekretarz miasta Oleśnica
REKLAMA
REKLAMA