Wybory samorządowe 2018 r.: ile osób nie zostało dopisanych do rejestru wyborców?
REKLAMA
REKLAMA
Nie jest na razie znana skala zjawiska niedopisania wyborców do rejestrów wyborców po wniosku złożonym przez internet - poinformowała szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak. Dodała, że do PKW docierają takie zgłoszenia; najwięcej jest z Warszawy.
REKLAMA
Pietrzak przyznała na konferencji prasowej w poniedziałek rano, że Państwowa Komisja Wyborcza nie zna skali zjawiska niedopisania wyborców do rejestrów wyborców na wniosek złożony przez internet. "To są informacje, które powinny trafiać do urzędu (miasta, gminy). To urząd musi to zweryfikować, czy wydał decyzje, czy nie wydał; czy (wyborcy) zostali tylko pominięci w spisie, po uprzednim dopisaniu do rejestru; czy (urzędy) nie zdążyły wydać tej decyzji przed wyborami. Nie mamy takiej informacji" - powiedziała Pietrzak.
Jak dodała, by to ustalić, "w tej chwili kompetencja leży tylko po stronie organów gminy: wójtów, burmistrzów, prezydentów". "Tylko organy wykonawcze gminy mają możliwość, żeby to sprawdzić" - dodała.
Według niej, informacje jakie napływają do PKW w takich sprawach są "tylko informacjami od wyborców". "Większość z nich to są wyborcy z Warszawy. Są również pojedyncze informacje z terenu Polski" - oceniła szefowa KBW.
Zastępca przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) Wiesław Kozielewicz wyjaśnił, że obywatele mogą się dopisywać do rejestru wyborców w dowolnym terminie. W oparciu o rejestry tworzone są spisy wyborców, te dokumenty trafiają do lokali wyborczych.
REKLAMA
"Jeżeli wyborca zgłosi się do urzędu miejskiego czy gminnego, że chce się dopisać do rejestru w piątek (tuż przed wyborami - PAP), a urząd ma na wydanie decyzji trzy dni, to oczywiście on go dopisze, jeśli spełni warunki (...) powiedzmy w poniedziałek, wtorek. To będzie już po wyborach" - powiedział Kozielewicz.
Jego zdaniem, wyborcy powinni składać takie wnioski znacznie wcześniej, a nie w ostatniej chwili przed wyborami. "Nie jest winą organów wyborczych ani organów samorządowych, że polski wyborca wszystko robi na ostatnią chwilę. Jeżeli robione jest to na ostatnią chwilę, na ostatnią minutę, to niech się nie dziwi taka osoba, że nie będzie ujęta w spisie wyborców" - podsumował. (PAP)
autor: Krzysztof Kowalczyk, Rafał Białkowski
REKLAMA
REKLAMA