Dyrektywa DODO - od kiedy w Polsce?
REKLAMA
REKLAMA
Wszystkie kluby parlamentarne opowiedziały się w czwartek za dalszymi pracami nad projektem ustawy o ochronie danych osobowych przetwarzanych w związku z zapobieganiem i zwalczaniem przestępczości.
REKLAMA
Projekt trafi teraz do dalszych prac w Sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Przedstawiciele Nowoczesnej i Kukiz'15 opowiadali się także za skierowaniem projektu do podkomisji w celu pogłębienia prac nad nim.
W czwartek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o ochronie danych osobowych przetwarzanych w związku z zapobieganiem i zwalczaniem przestępczości, który zakłada wprowadzenie przepisów tzw. unijnej dyrektywy DODO.
REKLAMA
W związku z wejściem w życie unijnego rozporządzenia dotyczącego ochrony danych osobowych (RODO) od 25 maja 2018 r. zaczęły obowiązywać nowe przepisy w tym zakresie. Dodatkowo, na podstawie tzw. dyrektywy DODO Polska – podobnie jak inne kraje unijne – musi wdrożyć przepisy dotyczące przetwarzania danych osobowych w związku z zapobieganiem i zwalczaniem przestępczości.
Chodzi o przetwarzanie danych osobowych w związku z rozpoznawaniem, zapobieganiem, wykrywaniem i zwalczaniem czynów zabronionych, w tym zagrożeń dla bezpieczeństwa i porządku publicznego. Przepisy obejmują także prowadzenie postępowań w sprawach dotyczących tych czynów oraz wykonywanie orzeczeń w nich wydanych, kar porządkowych i środków przymusu.
"Jednym z głównych założeń nowych regulacji jest utrzymanie równowagi pomiędzy prawem do prywatności a koniecznością zachowania przez policję oraz inne podmioty funkcjonujące w obszarze zapobiegania i zwalczania przestępczości w tym ochrony przed zagrożeniami dla bezpieczeństwa i porządku publicznego poufności w przetwarzaniu danych w postępowaniach przeprowadzanych przez właściwe w tym zakresie organy" - mówił w piątek przedstawiając projekt wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński.
REKLAMA
Zieliński dodał, że przepisy określają także m.in. sposób prowadzenia nadzoru nad ochroną danych osobowych przetwarzanych przez właściwe organy oraz zadania organu nadzorczego - Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, a także formy i sposób ich wykonywania, jego obowiązki, sposób zabezpieczenia danych osobowych oraz odpowiedzialność karną za naruszenie przepisów tej ustawy.
Jak dodał Zieliński, PUODO dysponował będzie możliwością przeprowadzania kontroli przetwarzania danych osobowych wykorzystując w tym celu procedury regulowane ustawą o ochronie danych osobowych. PUODO będzie mógł m.in. w drodze decyzji administracyjnych nakazywać przywrócenie stanu zgodnego z prawem.
Osoby, których dane są przetwarzane, będą miały m.in. prawo do dostępu do ich danych osobowych, ich uzupełnienia, uaktualnienia lub sprostowania, a także prawo do usunięcia danych osobowych w przypadku, gdy dane te zostały zebrane lub są przetwarzane z naruszeniem przepisów ustawy.
Zobacz: RODO 2018
"Projektowane przepisy dają osobie, której te dane dotyczą możliwość wystąpienia o informację dotyczącą m.in. celów do których mają służyć jej dane osobowe, źródeł pochodzenia danych, prawo wniesienia do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych skargi w przypadku naruszenia praw osoby w wyniku przetwarzania danych osobowych" - powiedział Zieliński.
Zgodnie z proponowanymi przepisami, administratorzy danych będą musieli w określonych terminach dokonywać oceny, które z posiadanych przez nich danych są zbędne (zbędne dane będą usuwane). Administratorzy danych będą m.in. mogli przetwarzać dane tylko w uzasadnionych celach, uaktualniać je i przetwarzać w sposób zapewniający odpowiednie bezpieczeństwo danych. Zostaną też zobowiązani do opracowania polityki ochrony danych.
Ze stosowania przepisów ustawy wyłączono Prokuraturę i Sądy oraz służby specjalne. Wiceszef MSWiA podkreślił, że takie rozwiązanie dopuszcza dyrektywa unijna.
Jerzy Polaczek (PiS) przypomniał, że inicjatywa rządowa wynik z konieczności implementacji dyrektywy do prawa polskiego. "Jednym z głównych założeń tej regulacji jest utrzymanie równowagi pomiędzy prawem do prywatności i koniecznością zachowania - w szczególności przez policję oraz inne uprawnione i funkcjonujące w obszarze zapobiegania i zwalczania przestępczości podmioty w tym do ochrony przed zagrożeniami i dla bezpieczeństwa i porządku publicznego - poufności w przetwarzaniu danych w postępowaniach prowadzonych przez właściwe w tym zakresie organy" - mówił. Poinformował, że klub PiS popiera przedłożenie rządowe i będzie aktywnie uczestniczył w pracy nad nim.
Tomasz Szymański (PO) ocenił, że rząd PiS jest tak bardzo zajęty sam sobą ze nie zdążył od kwietnia 2016 r. wprowadzić rozwiązań prawnych zapewniających ochronę danych osobowych Polaków. Zwrócił też uwagę, że projekt ustawy miał być skonsultowany m.in. z Sądem Najwyższym czy Generalnym Inspektorem Danych Osobowych, tymczasem - jak mówił - z informacji załączonych do projektu wynika, że nie został on do nich skierowany. "Czyżby zawierało on jakieś drugie dno?" - pytał poseł.
"Kolejna kwestia to same zapisy ustawy" - powiedział Szymański. "Stawiacie ponad regulacjami zawartymi w dyrektywie upolitycznioną przez was prokuraturę" - mówił. Według niego, wyłączenie prokuratury i sądów jest znacznie szersze niż wynika z dyrektywy. Jednocześnie, jak mówił, bezspornym jest wprowadzenie regulacji implementujących dyrektywę, zwłaszcza taką, którą od kilku miesięcy powinna już być wprowadzona. Dlatego - jak poinformował - jego klub jest za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisji.
Także Bartosz Józwiak (Kukiz'15) zauważył, że dyrektywa została wydana już dosyć dawno. "My też mamy do tej ustawy szereg uwag. Rzeczywiście wydaje się, że jednak dużo szersze konsultacje powinny być konieczne, bo jest to ustawa dotycząca bardzo drażliwych kwestii" - powiedział. Także on zwrócił uwagę na wyłączenie z regulacji prokuratury i sądów.
"Nasz klub będzie głosował za tym, byśmy dalej procedowali projekt w komisji. Pewnie nawet będziemy chcieli, aby do tego projektu powołać podkomisję, bo to jest duży projekt z całym szeregiem odniesień. Powinniśmy go przepracować bardzo spokojnie, bardzo dokładnie, abyśmy potem ten projekt finalny tutaj na tej sali z czystym sumieniem mogli poprzeć" - mówił Józwiak.
Również Paweł Pudłowski (N) mówił o "opóźnieniu z tym projektem". "Jako Nowoczesna zdecydowanie jesteśmy za dalszym procedowaniem tego projektu. Uważamy, że dyrektywa, o której implementacji rozmawiamy pozostawia dużą przestrzeń ustawodawcy do sposobu rozbudowywania sposobu gromadzenia i przechowywania danych, przesyłania informacji. Dlatego właściwa debata w komisji, a nawet może należałoby rozważyć w podkomisji, byłaby właściwa" - powiedział.
O konieczności głębszej analizy mówił też Zbigniew Sosnowski (PSL-UED), gdyż w odniesieniu do tematyki, której dotyczy projekt nasuwają się liczne pytania. "Nie negując ratio legis jej uchwalenia, wprowadzenia jej w życie z jednej strony, z drugiej zaś dopracowania materii ustawy zabezpieczającej prawa i wolności obywateli Klub PSL-UED opowiada się za skierowaniem do dalszych prac w komisji sejmowej" - powiedział.(PAP)
autor: Marcin Chomiuk, Danuta Starzyńska-Rosiecka
REKLAMA
REKLAMA