Gminy nie będą się spierać o przedszkolaków
REKLAMA
Jeżeli dziecko uczęszcza do niepublicznego przedszkola położonego poza terenem gminy swojego zamieszkania, ta ma obowiązek przekazywania dotacji gminie, w której mieści się przedszkole. Wskaźnik procentowy, według którego ustala się jej wysokość, nie może być wyższy od przyjętego przez gminę, na terenie której mieszka dziecko. Tak wynika z przyjętej przez Sejm nowelizacji ustawy z 7 września 1991 r. o systemie oświaty.
REKLAMA
REKLAMA
W tej chwili wysokość przekazywanych dotacji zależy od wskaźnika przyjętego przez gminę, na terenie której działa niepubliczne przedszkole. – W efekcie zdarzało się, że kwestie związane z rozliczeniem były powodem odmowy przyjęcia dziecka do przedszkola – mówi Bronisław Dutka, poseł PSL.
Zgodnie z nowymi przepisami, jeżeli w gminie zobowiązanej do refundacji nie ma przedszkola niepublicznego i nie została określona tam wysokość wskaźnika, od którego liczona jest wysokość dotacji, będzie on wynosił 75 proc. kosztów w gminie, w której dziecko uczęszcza do przedszkola.
Joanna Fabisiak, poseł PO, wyjaśnia, że problem rozliczeń dotyczy najczęściej biednych gmin podmiejskich. Rodzice w nich mieszkają, ale pracują w mieście i tam ich dzieci chodzą do przedszkola. W gminach miejskich wskaźnik służący do obliczenia wysokości refundacji zwykle jest wyższy niż w podmiejskich. W efekcie gmina do edukacji przedszkolnej w placówce położonej poza jej granicami dopłaca więcej niż do nauki w placówce z jej terenu. Problem ten miała między innymi podwarszawska gmina Nieporęt, która zaskarżyła obowiązujące przepisy do Trybunału Konstytucyjnego. Ten orzekł, że obowiązujące przepisy są nieprecyzyjne i mogą prowadzić do sporów pomiędzy samorządami.
REKLAMA
REKLAMA