Administracją zarządzają źle wynagradzani urzędnicy
REKLAMA
REKLAMA
ROZMOWA
REKLAMA
Z danych Baku Światowego wynika, że od lat zmniejsza się efektywność polskiej administracji. Gorzej oceniane są tylko Włochy.
JOLANTA GÓRA-OJCZYK
W powszechnej opinii urzędnicy zarabiają za dużo. Czy badania potwierdzają tę tezę?
ZBIGNIEW DUDZIŃSKI
Z przeprowadzonych przez nas badań wynagrodzeń w administracji wynika, że im niższe stanowisko, tym jest lepiej wynagradzane w porównaniu z sektorem prywatnym. Na takich stanowiskach pracuje większość urzędników. W efekcie, zestawiając średnią wynagrodzeń w administracji ze średnią w sektorze prywatnym, to budżetówka płaci lepiej. Jednak im wyższe stanowiska, tym wynagrodzenia są coraz mniej atrakcyjne. Okazuje się, że osoby na najwyższych stanowiskach urzędniczych zarabiają 20 proc. tego co ich koledzy w firmach prywatnych. Dla przychodzących do administracji wynagrodzenia są więc atrakcyjne. Jednak dla osób, które chcą z nią związać swoją karierę – nie.
Na wyższych stanowiskach przeciętne wynagrodzenie wynosi 9 tys. zł, dyrektorzy generalni ministerstw zarabiają ponad 15 tys. zł.
Dyrektor generalny jest to najważniejsze stanowisko administrujące resortem. MON czy MF dysponuje ogromnym budżetem, zatrudnia tysiące pracowników, wykonuje wiele ważnych zadań, ma podległe jednostki, nieruchomości. Tym całym zasobem kieruje nie minister, ale dyrektor generalny. To od niego zależy stworzenie odpowiednich warunków organizacyjnych dla realizacji wizji i pomysłów ministra. Nawet gdy założy się, że są to stanowiska typowo urzędnicze rozliczane nie za efekty, ale za przestrzeganie prawa, to przy tej skali działania są wynagradzane za nisko.
Czym grozi zbyt duża różnica płac między sektorem publicznym a prywatnym?
Pieniądze, które oferuje pracodawca, długofalowo przyciągają lub zniechęcają do podjęcia pracy. Przy takiej skali nierównowagi wynagrodzeń jedynie osoby, które nie chcą z jakichś powodów pracować w sektorze prywatnym, albo te, których ten sektor nie chce, pozostaną w urzędach. Tu nie ma żadnej konkurencji! Najbardziej prestiżowe na świecie badania jakości funkcjonowania państwa prowadzone przez Bank Światowy pokazują, że od lat zmniejsza się efektywność polskiej administracji. W Unii Europejskiej tylko Włochy oceniane są gorzej. W tej sytuacji już od dawna powinniśmy zadawać pytania, czy i jakiego państwa w ogóle chcemy, a nie jak ono ma być tanie.
Czy to oznacza, że budżet powinien płacić tyle, ile sektor prywatny.
Tak. Singapur, podawany powszechnie w świecie jako przykład modelowy funkcjonowania administracji, odnosi sukcesy dzięki stworzeniu infrastruktury telekomunikacyjnej i transportowej, walce z korupcją oraz dzięki zapewnieniu takich samych wynagrodzeń zarówno w sektorze publicznym, jak i w prywatnym. Takich samych to znaczy, że w naszym przypadku budżet może płacić trochę mniej, ale różnica ta nie może być duża. Na pewno nie może płacić więcej, bo byłoby to psucie rynku.
Obecnie ministrowie zarabiają mniej niż dyrektorzy generalni, więc może jednak nie jest tak źle.
To jest efekt politycznego stanowiska rządu w tej sprawie. Trzeba też pamiętać, że jest presja społeczna na obniżanie wynagrodzeń w sektorze publicznym. O wiele łatwiej jest obniżyć wynagrodzenia ministrów, bo jednak popyt na te stanowiska znacznie bardziej przekracza podaż. Rządzący mają też pewną świadomość, że nie można bezkarnie obniżać wynagrodzeń na najwyższych stanowiskach w administracji, bo źle to wpłynie na jakość ich pracy. W wielu krajach najwyżej usytuowani urzędnicy zarabiają więcej od ministrów i nikogo to nie dziwi, np. w Wielkiej Brytanii czy w Holandii. Im więcej pieniędzy przeznacza się na wyższe stanowiska, im więcej zatrudnia się osób kreatywnych, decyzyjnych, tym organizacja, w tym przypadku państwo, lepiej funkcjonuje.
Nie ma jednak społecznego przyzwolenia na wyższe płace dla urzędników.
W Polsce rządzący skupiają się na kosztach, a nie patrzą na wyniki. Rzadko mówi się, czy osiągane efekty to jest to, czego oczekiwano. Na przykład, czy wyniki w ściganiu przestępczości powodują podniesienie poczucia bezpieczeństwa? Czy polski system edukacji gwarantuje wykształcenie na odpowiednio wysokim poziomie, porównywalnym do innych krajów? Jeśli zmieni się sposób rozliczania administracji, ważne będą konkretne efekty, wówczas wzrost wynagrodzeń będzie akceptowalny społecznie. Tymczasem proponowane przez rząd zmiany są kosmetyczne. W efekcie, system zarządzania i wynagradzania w sektorze publicznym pozostaje daleko w tyle za sektorem gospodarczym.
Zbigniew Dudziński
absolwent ekonomii i socjologii. Od 10 lat starszy konsultant w Hay Group, doradzający w obszarze efektywności pracy zarządom największych firm prywatnych w Polsce. Poprzednio m.in. dyrektor w Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie
REKLAMA
REKLAMA