Raport jest pierwszym kompleksowym zestawieniem wyników badań (znanych m.in. z Programu Międzynarodowej Oceny Uczniów - PISA) nad stanem edukacji w Polsce, które przeprowadzono w ciągu ostatnich 10-20 lat.
W liczącym blisko 300 stron dokumencie poruszono kwestie dotyczące m.in. jakości edukacji, wyrównywania szans w dostępie do oświaty, jej dostosowania do rynku pracy oraz wpływu sytuacji demograficznej. Raport postuluje m.in. konieczność upowszechniania edukacji przedszkolnej.
reklama
reklama
"Edukacja przedszkolna jest najlepszym i najwłaściwszym miejscem na wyrównywanie szans edukacyjnych" - powiedział dyrektor IBE prof. Michał Federowicz. Podkreślił jednak, że do przedszkola uczęszczają w dużo większym stopniu dzieci mieszkające w miastach i mające lepiej wykształconych rodziców. Z tego powodu - jak ocenił - obecna edukacja przedszkolna bardziej różnicuje, niż wyrównuje szanse edukacyjne.
Raport przytacza dane, zgodnie z którymi w ostatniej dekadzie doszło do znacznego wzrostu liczby dzieci w przedszkolach. Tym samym zrywa z mitem, że w okresie PRL-u więcej dzieci uczęszczało do przedszkoli. Według danych GUS, w latach 1970-1985 do przedszkoli chodziło ok. 30 proc. wszystkich dzieci w wieku od 3-5 lat, natomiast w latach 2009-2010 liczba ta wzrosła do ponad 50 proc. Autorzy raportu podkreślają jednak, że dostęp do wychowania przedszkolnego w Polsce jest wciąż znacznie gorszy niż w większości krajów europejskich.
Czytaj także: ZNP: dla ponad 500 tys. dzieci brakuje przedszkoli>>
Dyrektor IBE podkreślił, że upowszechnianie edukacji przedszkolnej ma decydujące znaczenie dla poziomu wykształcenia społeczeństwa i jego osiągnięć. Jak podał, wyniki egzaminu szóstoklasistów są znacznie lepsze, jeśli wcześniej uczniowie korzystali z przedszkolnej edukacji.
Raport pozytywnie ocenia wprowadzenie gimnazjów w polskim systemie edukacji. Dokument - powołując się na badania PISA - stwierdza m.in., że w ostatnich latach poprawiły się wyniki polskich uczniów w czytaniu, w matematyce i w naukach przyrodniczych. Problemem pozostaje jednak zróżnicowanie gimnazjów, szczególnie w dużych miastach, na lepsze i gorsze, co jest niezgodne z potrzebą wyrównywania szans na dobrą edukację.
Federowicz tłumaczył, że zróżnicowanie gimnazjów wynika z presji rodziców, którzy starają się wybrać jak najlepszą szkołę dla swoich dzieci. Zauważył jednak, że gimnazja jako szkoły, w których uczy się trudniej niż np. w szkołach podstawowych, liceach i technikach, wymagają większego wsparcia ze strony państwa. W jego ocenie, nauczyciele w gimnazjach powinni mieć zapewnioną możliwość indywidualnego podejścia do edukacyjnych potrzeb każdego konkretnego ucznia.