Prezydent podpisał tzw. ustawę śmieciową
REKLAMA
Do tej pory właściciele nieruchomości sami podpisywali z firmami umowy na odbieranie odpadów z posesji. Zgodnie z ustawą, gminy w przetargach wybiorą firmy, które będą odbierać odpady, a właściciele nieruchomości uiszczą gminie opłatę za gospodarowanie odpadami. Uwzględnia ona koszty odbioru, transportu, zbierania, odzysku i recyklingu odpadów.
REKLAMA
Zgodnie z przepisami samorządy gmin stworzą regiony gospodarki odpadami komunalnymi i będą zobowiązane do budowy i utrzymania instalacji recyklingu i utylizacji.
REKLAMA
Senat wprowadził do nowelizacji poprawkę, która zakłada, że opłata za gospodarowanie odpadami komunalnymi może być obliczana także na podstawie ilości zużytej wody w danej nieruchomości i powierzchni lokalu; możliwe jest także, by rada gminy uchwaliła jedną stawkę opłaty od gospodarstwa domowego. Sejm to rozwiązanie poparł.
Minister środowiska Andrzej Kraszewski, komentując przyjęcie ustawy przez parlament mówił, że system będzie promował segregację odpadów, odzysk i recykling. Jego zdaniem ustawa pozwala, by samorządy tworzyły nowoczesny system zagospodarowania odpadów i "za niedługi czas pozostawi (on - PAP) Polskę czystszą".
O skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego apelowali do prezydenta Pracodawcy RP, argumentując m.in., że jej rozwiązania nie mają poparcia społecznego. Organizacja powoływała się na zlecony przez siebie sondaż, z którego wynikało, że 75 proc. badanych preferuje obecny system opłat za śmieci, a dwie trzecie badanych wolałoby samodzielnie decydować o wyborze firmy zajmującej się wywozem śmieci. Pracodawcy RP wskazywali też na brak określenia maksymalnej stawki opłaty śmieciowej.
Większość przepisów wejdzie w życie po 12 miesiącach od dnia ogłoszenia ustawy.
REKLAMA
REKLAMA