Kielce: Radni ponownie przeciw podwyżce podatków od nieruchomości
REKLAMA
Według władz stolicy woj. świętokrzyskiego budżet miasta zyskałby dzięki podwyżkom ok. 5 mln zł, potrzebnych na wydatki bieżące. W myśl projektu uchwały, w nowym roku przedsiębiorcy za grunty i budynki płaciliby o ok. 8 proc. więcej niż obecnie; stawki za pozostałe grunty, domy i mieszkania byłyby większe o ok. 3 proc.
REKLAMA
Na sesji w ub. tygodniu radni nie zgodzili się na wprowadzenie uchwały do porządku obrad. Inne propozycje związane z podwyżką podatków rada miasta odrzuciła na dwóch poprzednich sesjach.
W czwartek przeciw uchwale zagłosowało 13 radnych PO, PSL i PiS; za było 12 radnych, reprezentujących prezydenckie Porozumienie Samorządowe i SLD.
REKLAMA
Głosowanie poprzedziła dyskusja. Jan Gierada (SLD) namawiał radnych do poparcia propozycji, ze względu na kryzys. Szef klubu radnych PSL Włodzimierz Wielgus zaproponował, żeby przerwać obrady i przenieść je na czas, gdy w sesji będzie uczestniczył prezydent Kielc - Lubawski nie przyszedł na sesję.
Skarbnik miasta Barbara Nowak argumentowała, że jeśli radni nie poprą uchwały, trzeba będzie rezygnować z zadań nieobowiązkowych, realizowanych przez miasto - głównie z zakresu pomocy społecznej i edukacji. Wskazała m.in. na możliwość zlikwidowania bezpłatnych lekcji pływania dla dzieci, darmowej szóstej godziny lekcyjnej w przedszkolach czy zmniejszenia liczby placówek opiekuńczo-wychowawczych w mieście.
"Społeczeństwo jest mocno przyzwyczajone do tego rodzaju możliwości. Ludzie nawet nie wiedzą, że świadczenie tego rodzaju usług nie jest obowiązkiem miasta" - mówiła.
Po sesji prezydent Lubawski powiedział dziennikarzom, że miasto pod względem finansowym "da sobie radę", ale kosztem najuboższych. "Nie mogę doprowadzić do tego, że miasto nagle zbankrutuje, bo wtedy wszyscy stracimy. Tak złej, bezideowej rady nie było nigdy w historii miasta" - ocenił.
REKLAMA
Prezydent dodał, że Kielce są na pierwszym miejscu w Polsce, jeśli chodzi o ilość pieniędzy przekazywaną w ramach pomocy społecznej, w przeliczeniu na mieszkańca. "Moim zdaniem te pieniądze były rozsądnie wydawane. Dzisiaj ten czas się skończył - nie moją decyzją. Tutaj współpracy z radą miasta nie ma. Być może jest w tym jakaś moja wina, ale trudno mi ją dziś zdefiniować" - dodał Lubawski.
Prezydent zapowiedział, że do projektu budżetu na 2012 r. zgłosi poprawkę zdejmującą 5 mln zł dochodów, które miały wynikać z podwyżki podatków od nieruchomości. Projekt będzie przedstawiony podczas sesji 22 grudnia.
Po poprzedniej sesji szefowie klubów PiS i PO w radzie miasta w rozmowie z PAP argumentowali, że dodatkowy dochód miasto może znaleźć w innych dziedzinach niż podwyżka podatków - dlatego nie popierają uchwały.
Projekt uchwały zakładał podwyższenie podatku od gruntów i budynków, zajętych pod prowadzenie działalności gospodarczej średnio o 8 proc., a dla pozostałych gruntów i budynków mieszkalnych średnio o 3 proc. W myśl uchwały zachowane zostałyby obowiązujące w Kielcach 50 proc. ulgi dla rzemieślników; podwyżka nie dotyczyłaby nieruchomości o określonej powierzchni, zajętych pod udzielanie świadczeń zdrowotnych. Władze Kielc konsultowały propozycję z lokalnymi przedsiębiorcami.
Na październikowej sesji radni odrzucili projekt uchwały, podwyższającej podatki dla przedsiębiorców o 9-10 proc.
Na sesji w listopadzie prezydent Kielc zaproponował dwie uchwały - jedna dotyczyła likwidacji preferencji i ulg dla niektórych branż, druga podnosiła stawki podatku dla wszystkich o 6 proc. Propozycje nie trafiły pod obrady, część radnych domagała się konsultacji społecznych w tej sprawie.
Stawki podatku od nieruchomości nie zmieniły się w Kielcach od 2009 r. W uzasadnieniu projektu uchwały napisano, że po podwyżce stawki będą niższe od dopuszczonych w corocznym obwieszczeniu ministra finansów - regulującym tę kwestię - średnio o 12 proc.
Projekt budżetu Kielc na 2012 r. zakłada 1 mld 77 mln zł dochodów, wydatki mają wynieść 1 mld 240 mln zł. Zakładany deficyt - 163 mln zł - uwzględniał zgodę radnych na podwyższenie podatków od nieruchomości.
REKLAMA
REKLAMA