CKE: Arkusze maturalne z języka polskiego. Test. Wypracowanie [2023 r.]
REKLAMA
REKLAMA
Przedstawiamy arkusze z języka polskiego z matury 2023 r. Przypominamy, że matura w tym roku odbywa się w dwóch formułach. Osobne pytania mają też uczniowie będący obywatelami Ukrainy.
Formuła 2023 - matura z 2023 r. z języka polskiego
Poziom podstawowy
MPOP-P1-100-2305, MPOU-P1-100-2305
MPOP-P2-100-2305, MPOU-P2-100-2305
Arkusz 1 – Test
Arkusz 1 – Test. Arkusz egzaminacyjny dla uczniów będących obywatelami Ukrainy
Zasady oceniania rozwiązań zadań
Arkusz 2 – Wypracowanie
Arkusz 2 – Wypracowanie. Arkusz egzaminacyjny dla uczniów będących obywatelami Ukrainy
Zasady oceniania rozwiązań zadań
MPOP-P1-700-2305
MPOP-P2-700-2305
Arkusz 1 – Test
Arkusz 2 – Wypracowanie
Należało opracować jeden z poniższych tematów:
Temat 1.
Człowiek – istota pełna sprzeczności.
W pracy odwołaj się do:
• wybranej lektury obowiązkowej – utworu epickiego albo dramatycznego
• innego utworu literackiego – może to być również utwór poetycki
• wybranych kontekstów.
Temat 2.
Co sprawia, że człowiek staje się dla drugiego człowieka bohaterem?
W pracy odwołaj się do:
• wybranej lektury obowiązkowej – utworu epickiego albo dramatycznego
• innego utworu literackiego – może to być również utwór poetycki
• wybranych kontekstów.
Formuła 2015 - matura z 2023 r. z języka polskiego
Poziom podstawowy
EPOP-P1-100-2305, EPOU-P1-100-2305
EPOP-P2-100-2305, EPOU-P2-100-2305
Arkusz 1 – Test
Arkusz 1 – Test. Arkusz egzaminacyjny dla uczniów będących obywatelami Ukrainy
Arkusz 2 – Wypracowanie
Arkusz 2 – Wypracowanie. Arkusz egzaminacyjny dla uczniów będących obywatelami Ukrainy
Zasady oceniania rozwiązań zadań
EPOP-P1-700-2305
EPOP-P2-700-2305
Arkusz 1 – Test
Arkusz 2 – Wypracowanie
Należało opracować jeden z poniższych tematów:
Temat 1. Jak niespodziewane okoliczności wpływają na zachowanie człowieka? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do fragmentu Pana Tadeusza, całego utworu Adama Mickiewicza oraz do wybranego tekstu kultury. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 250 wyrazów.
Adam Mickiewicz "Pan Tadeusz"
Tu las był rzadszy; słychać z głębi ryk, trzask łomu,
Aż z gęstwy, jak z chmur, wypadł niedźwiedź na kształt gromu;
Wkoło psy gonią; straszą, rwą; on wstał na nogi
Tylne i spojrzał wkoło, rykiem strasząc wrogi,
I przednimi łapami to drzewa korzenie,
To pniaki osmalone, to wrosłe kamienie
Rwał, waląc w psów i ludzi; aż wyłamał drzewo,
Kręcąc nim jak maczugą na prawo, na lewo,
Runął wprost na ostatnich strażników obławy1:
Hrabię i Tadeusza.
Oni bez obawy
Stoją w kroku […];
Aż oba jednym razem pociągnęli kurki2
(Niedoświadczeni!), razem zagrzmiały dwórurki3;
Chybili. Niedźwiedź skoczył, oni tuż utkwiony
Oszczep jeden chwycili czterema ramiony.
Wydzierali go sobie; spojrzą, aż tu z pyska
Wielkiego, czerwonego, dwa rzędy kłów błyska
I łapa z pazurami już się na łby spuszcza;
Pobledli, w tył skoczyli i, gdzie rzadnie puszcza,
Zmykali; zwierz za nimi wspiął się, już pazury
Zahaczał, chybił, podbiegł, wspiął się znów do góry
I czarną łapą sięgał Hrabiego włos płowy. […]
Gdy Asesor z Rejentem wyskoczyli z boków,
A Gerwazy biegł z przodu o jakie sto kroków,
Z nim Robak, choć bez strzelby – i trzej w jednej chwili
Jak gdyby na komendę razem wystrzelili.
Niedźwiedź wyskoczył w górę jak kot przed chartami
I głową na dół runął, i czterma łapami
Przewróciwszy się młyńcem, cielska krwawe brzemię
Waląc tuż pod Hrabiego, zbił go z nóg na ziemię.
[…]
„A co? – krzyknął Asesor, kręcąc strzelby rurą –
A co, fuzyjka moja? Górą nasi, górą!
A co, fuzyjka moja? Niewielka ptaszyna,
A jak się popisała? To jej nie nowina.
Nie puści ona na wiatr żadnego ładunku. […]”.
[…]
„Ja biegłem – przerwał Rejent, otarłszy pot z czoła –
Biegłem tuż za niedźwiedziem; a pan Wojski woła:
«Stój na miejscu!» Jak tam stać? Niedźwiedź w pole wali,
Rwąc z kopyta4 jak zając, coraz daléj, daléj,
Aż mi ducha nie stało, dobiec ni nadziei,
Aż spojrzę w prawo; sadzi, a tu rzadko w kniei…
Jak też wziąłem na oko; postójże, marucha5!
Pomyśliłem, i basta: ot, leży bez ducha […]”.
„Jak to – parsknął Asesor – do kroćset niedźwiedzi!
To to niby Pan zabił! co też to Pan bredzi?”
„Słuchaj no – odparł Rejent – tu, Panie, nie śledztwo.
To obława; tu wszystkich weźmiem na świadectwo”.
[…]
Gerwazy spór zgodził;
On niedźwiedzia z uwagą dokoła obchodził,
Nareszcie dobył tasak, rozciął pysk na dwoje
I w tylcu głowy […]
Znalazł kulę, wydobył, suknią ochędożył6,
Przymierzył do ładunku, do flinty7 przyłożył;
A potem, dłoń podnosząc i kulę na dłoni:
„Panowie – rzekł – ta kula nie jest z waszej broni;
Ona z tej Horeszkowskiej wyszła jednorurki […],
Lecz nie ja wystrzeliłem. O, trzeba tam było
Odwagi; straszno wspomnieć, w oczach mi się ćmiło!
Bo prosto biegli ku mnie oba paniczowie,
A niedźwiedź z tyłu już-już na Hrabiego głowie,
Ostatniego z Horeszków! chociaż po kądzieli8.
«Jezus Maria!» krzyknąłem; i Pańscy anieli
Zesłali mi na pomoc księdza Bernardyna.
On nas wszystkich zawstydził; oj, dzielny księżyna!
Gdym drżał, gdym się do cyngla9 dotknąć nie ośmielił,
On mi z rąk flintę wyrwał, wycelił, wystrzelił:
Między dwie głowy strzelić! Sto kroków! Nie chybić!
I w sam środek paszczęki! Tak mu zęby wybić! […]
Chwała Księdzu! Dwom ludziom on życie ocalił […];
Pójdź, Księże, wypijemy zdrowie Jegomości”.
1 Obława – polowanie.
2 Pociągnąć kurek – strzelić.
3 Dwórurka – dwururka, strzelba o dwóch lufach.
4 Rwąc z kopyta – bardzo szybko.
5 Marucha – ludowa nazwa niedźwiedzia od imienia Marysia.
6 Ochędożyć – oczyścić.
7 Flinta – strzelba.
8 Po kądzieli – ze strony matki, po matce.
9 Cyngiel – język spustowy w ręcznej broni palnej, którego pociągnięcie powoduje strzał.
Temat 2. Czy nieprzyjemne prawdy są lepsze od przyjemnych złudzeń? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do podanych fragmentów Przedwiośnia Stefana Żeromskiego oraz do wybranych tekstów kultury. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 250 wyrazów.
Stefan Żeromski Przedwiośnie
Fragment 1.
– Co będzie z nami? Dokąd się udamy?
– Do Polski – odpowiadał Seweryn.
– Po co? […]
– Dlatego do Polski – mówił – że tam się zaczęła nowa cywilizacja.
– Jakaż to?
– Ano posłuchaj, jaka…
– Słucham.
[…]
– […] Baryka – nasz imiennik – produkuje szkło belkowe. Za pomocą olbrzymiej siły, którą ma darmo od prądu zachodniego, zwłaszcza wobec wiatrów zachodnich, które tam trwają niemal stale, otrzymuje niezmierną masę popędu elektrycznego, z którego pomocą topi piasek nadmorski…
– To, oczywiście, jego sekret?
– Sekret. Z olbrzymiej masy płynnej wyciąga gotowe belki, tafle, kliny, zworniki, odlane, a raczej ulane według danego architektonicznego planu. Cały szklany parterowy dom, ze ścianami ściśle dopasowanymi z belek, które się składa na wieniec, a spaja w ciągu godziny, z podłogą, sufitem i dachem z tafel – oddaje nabywcy gotowe. W domach tego typu, wiejskich, czyli, jak się dawniej mówiło, chłopskich, nie ma pieców. Gorąca woda w zimie idzie dokoła ścian, wewnątrz belek, obiegając każdy pokój. Pod sufitem pracują szklane wentylatory normujące pożądane ciepło i wprowadzające do wnętrza zawsze świeże powietrze.
– W lecie musi być w takim domeczku niczym w Baku na rynku podczas kanikuły2.
– Mylisz się, niewierny! Tymi samymi wewnętrznymi rurami idzie w lecie woda zimna obiegająca każdy pokój. Woda ochładza ściany, wskutek czego jest w takim domku podczas największego upału jak w bakińskiej naszej piwnicy, tylko bez jej zgnilizny i odoru. Tąż wodą zmywa się stale szklane podłogi, ściany i sufity, szerząc chłód i czystość. Nawet nie wymaga ci to żadnej pracy specjalnej, gdyż rury odprowadzające zużytą wodę i wszelką nieczystość uchodzą do szklanych kloak, wkopanych opodal w ziemię. […]
– Oszaleć!
– Oszaleć, ale z zachwytu. Bo te domy komponują artyści. Wielcy artyści. […] Domy są kolorowe, zależnie od natury okolicy, od natchnienia artysty, ale i od upodobania mieszkańców. Są na tle okolic leśnych domy śnieżnie białe, w równinach – różowe, w pagórkach – jasnozielone, z odcieniem fioletu, albo koloru nasturcji. Domy te są najwymyślniej, najfantastyczniej, najbogaciej zdobione, według wskazań artystów i upodobań nabywców, bo belkę ściany i taflę dachu można w stanie jej płynnym zabarwić, jak się żywnie podoba. Co tylko bezgraniczna fantazja kolorysty może począć i ujrzeć w boskiej tajemnicy organu oka, w darze niebios, we wzroku – jaka tylko barwa jawi się w przepychu kwiatów na łące pod koniec czerwca, to wszystko, to wszystko ujęte w natchnieniu, sformułowane przez twórczą świadomość, artystyczną mądrość i akty pracowitej zobaczysz w zewnętrznych i wewnętrznych kompozycjach kolorowych chat nowoczesnych polskich chłopów. Są to istne marzenia futurystyczne ucieleśnione w podatnym i posłusznym szklanym materiale.
– I tyś to widział tam? Takie wsie? Tata!
– Jakże! Całe okolice, powiaty, województwa! […].
Fragment 2.
Przyszła wreszcie kolej i na Cezarego. […] Wszedł do Polski, kraju swoich rodziców.
Tłum ludzi mijał budynki stacyjne i kierował się w stronę miasteczka, którego murowane i drewniane domki widać było niezbyt daleko. Cezary szedł również do tego miasta. Po udręce, zgnieceniu i braku powietrza w przedziałach pociągu, oddychał teraz powietrzem szerokim, olbrzymim. Wyciągał ręce do tego szerokiego powietrza, do ziemi nieznanej, jakby wolność swoją obejmował w posiadanie. Mijał ohydne budynki, stawiane, jak to mówią, psim swędem, z najtańszego materiału, kryte papą, którą wiatr poobdzierał, a zimowe pluty3 podziurawiły doszczętnie. […]
„Gdzież są twoje szklane domy? – rozmyślał, brnąc dalej. – Gdzież są twoje szklane domy?…”.
1 Głównym bohaterem Przedwiośnia jest Polak, Cezary Baryka, syn Seweryna Baryki. Kiedy wybucha I wojna światowa, rodzina Baryków mieszka w Baku, mieście wówczas rosyjskim. Matka Cezarego umiera. Po wojnie Seweryn Baryka postanawia, że powinni z synem wrócić do Polski. W czasie podróży pociągiem ojciec Cezarego umiera – Cezary sam dociera do niepodległej ojczyzny.
2 Kanikuła – okres letnich upałów; lato, wakacje.
3 Pluta – plucha, tj. brzydka, deszczowa pogoda.
Temat 3. Czym dla człowieka może być nauka? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do podanych fragmentów Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej oraz do wybranych tekstów kultury. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 250 wyrazów.
Eliza Orzeszkowa Nad Niemnem
Fragment 1.
W ogrodzie, w pełnym jeszcze słonecznych blasków świetle, Anzelm ogród swój gościowi ukazywał. Witold bacznie i z zajęciem oglądał młode drzewka, częste czyniąc uwagi nad niezupełnie dobrym ich hodowaniem. Tu gałęzie nie były obcięte, jak należało, gdzie indziej zbyteczne pędy pozostawionymi zostały, tam nie odjęto pąków, których istnienie wyniszczało drzewo. Anzelm ciekawie słuchał i uważnych, zamyślonych oczu nie spuszczał z twarzy Witolda. Twarz ta, ożywiona, nerwowa, z bladawą cerą i trochę zmęczonym czołem, tę miała właściwość, że jakimikolwiek były myśli, które w chwili jakiejś napełniały głowę młodego człowieka, płonęła w nich cała, jakby w łunie z wewnętrznego pożaru bijącej.
– Pan tego wszystkiego uczy się teraz – powolnym, monotonnym swym głosem zaczął Anzelm – i widać, że uczy się nieobojętnie. Ja bez żadnej nauki sadek ten założyłem, a i poradzić się także nie było u kogo. Toteż i dowiaduję się ze słów pana, że niejedną zrobiłem pomyłkę... Wierzę... wierzę... Nauka ludzkim czynnościom przyświeca... […]
– Może być – zaczął Witold – że kiedykolwiek, gdy po skończeniu nauk do Korczyna wrócę, w wielu względach o pomoc pana prosić będę.
– Mnie? – zadziwił się Anzelm i cofnął się znowu trochę. – Ej, nie! — ze spokojnym już zamyśleniem mówił dalej — ze mnie już żadnej pomocy nikomu nie będzie. […]
Nagle ożywił się i prędzej nieco mówić zaczął:
– Tymczasami ja cościś1 już i słyszałem o różnych pańskich rozmowach z ludźmi i radach, które pan dajesz. Ot, wczoraj Walenty przyszedł do nas i mówił, że pan z usilnością ludzi namawiał, żeby złożyli się wszyscy i ze cztery studnie w okolicy wykopali […]. I Michał rozpowiadał, że pan zbudowanie spólnego2 młyna doradzasz, aby już na żarnach3 mleć potrzeby nie było, i różne tam insze4 myśli ludziom do głów podajesz.
Fragment 2.
Witold […] kierował się ku dwom czarnym sylwetkom, przez narzędzie rolnicze i parę nieruchomych koni rozdzielonym. Stając, od pośpiechu, z jakim szedł, trochę zdyszany, zapytał:
– Co to, ojcze?
Nie było już na nim ani śladu wesołości i szczęśliwego, młodzieńczego uniesienia […]. Ale pan Benedykt na wyraz twarzy syna wcale nie zwrócił uwagi. Rozpaczliwym gestem wskazując mu stojącego o dwa kroki parobka, głośniej jeszcze niż przedtem wybuchnął:
– Skaranie boże! nieszczęście! zguba prawdziwa z osłami i łajdakami tymi! Żniwiarkę5 mi zepsuł! Kilka dni z nią po polu pojeździł i już zepsuł! […]
– Mój ojcze... – spróbował przerwać Witold.
Ale Benedykt, jakby właśnie próbę tę chciał udaremnić, więcej jeszcze głos podniósł.
– Czy ty myślisz – wciąż do parobka się zwracał – że ja ci to daruję? Żniwiarkę do naprawy poślę, ale co za nią w mieście zapłacę, to ci z pensji wytrącę6...
Na te słowa chłop […] po raz pierwszy kudłatą głowę z ramion wysunął i mrukliwie przemówił:
– Nie wytrącajcie, panoczku, bo z czegóż ja z dziećmi żyć będę... […]
– Mój ojcze! – głośniej niż przedtem przemówił znowu Witold i wyprostował się znad żniwiarki, której zepsucie bacznie i prędko obejrzał. – Mój ojcze! ja się na tym znam trochę... w przeszłym roku tam, gdzie lato spędziłem, żniwiarki psuły się często, a ja przypatrywałem się, jak je naprawiano. Tę można będzie naprawić w domu, z małym kosztem i prędko... ja sam się tym zajmę... Maksymowi nie trzeba będzie nic z pensji wytrącać...
Zwrócił się do parobka, który czapkę mnąc w rękach z nogi na nogę przestępował, wzdychał i coś niewyraźnie mruczał.
– Słuchaj, Maksymie, czy ty rozumiesz, jak ta żniwiarka jest zrobioną i jakim sposobem żąć może? Pewno nie rozumiesz i dlatego ją zepsułeś, że nie rozumiesz... Oto, popatrz i posłuchaj, ja ci to zaraz pokażę i wytłumaczę...
Łagodnie, powoli […] Witold mówił przez dobry kwadrans, składowe części narzędzia i połączenia ich żywymi gestami pokazywał. Parobek w postawie pokornej i ociężałej słuchał zrazu leniwie i tylko z przymusu, ale po paru minutach pochylił się i na żniwiarkę, to znowu na mówiącego spoglądać zaczął z ożywieniem i ciekawością. Kiwał przy tym głową w znak zdziwienia lub zrozumienia, z cicha pomrukiwał, wskazywanych mu części żniwiarki grubymi i węzłowatymi palcami dotykał.
– No, widzisz – prostując się kończył student – nic tu takiego mądrego nie ma i tylko w obchodzeniu się z tą maszyną trochę trzeba ostrożności i uwagi. Jutro obydwa wstaniemy o świcie, maszynę do kowala zawieziemy, a w jaką godzinę po wschodzie słońca będziesz już mógł w pole z nią wyjechać. Straty nie będzie żadnej ani nam, ani tobie…
Eliza Orzeszkowa, Nad Niemnem, Warszawa 1980.
1 Cościś – coś.
2 Spólne – wspólne.
3 Żarna – dawne urządzenie do mielenia ziarna.
4 insze – inne.
5 Żniwiarka – dawna maszyna rolnicza służąca do koszenia zboża lub trawy.
6 Wytrącić coś z pensji – obniżyć komuś wynagrodzenie za pracę.
Matura 2023 z polskiego była trudna? Uczniowie oceniają
Maturzyści z liceów: rozprawka o człowieku – istocie pełnej sprzeczności lub o tym, co sprawia, że człowiek staje się bohaterem
REKLAMA
"Człowiek – istota pełna sprzeczności" i "Co sprawia, że człowiek staje się dla drugiego człowieka bohaterem" – takie do wyboru były – według maturzystów z liceów – tematy rozprawki na egzaminie z języka polskiego na poziomie podstawowym.
Tematy te podali po wyjściu z egzaminu maturzyści z XVIII Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Zamoyskiego w Warszawie.
Na napisanie egzaminu z języka polskiego na poziomie podstawowym maturzyści z liceów mają 240 minut.
REKLAMA
W tym roku egzaminy przeprowadzane są w dwóch formułach - inne arkusze egzaminacyjne rozwiązują maturzyści z czteroletnich liceów ogólnokształcących (zdają w nowej formule), a inne maturzyści z czteroletniego technikum (zdają w starej formule).
Egzamin pisemny z polskiego na poziomie podstawowym w nowej formule składa się z trzech części. Maturzyści musieli rozwiązać dwa testy i napisać tekst własny. Mieli wybór: napisać rozprawkę na jeden z dwóch podanych tematów.
Pisząc tekst własny maturzyści z liceów muszą odwołać się do utworów literackich i do wybranych kontekstów (np. historycznolitereckiego, literackiego, biograficznego, kulturowego, religijnego, mitologicznego, biblijnego, historycznego, filozoficznego, egzystencjalnego, politycznego, społecznego). Jednym z utworów musi być lektura obowiązkowa.
Arkusz egzaminacyjny z języka polskiego na poziomie podstawowym pisany w czwartek przez maturzystów Centralna Komisja Egzaminacyjna ujawniła po południu na swojej stronie internetowej.
Matura 2023 r. z języka polskiego. Jakie pytania w technikum?
Maturzyści z technikum: na egzaminie tematy odnoszące się do "Pana Tadeusza" i "Przedwiośnia".
Jak niespodziewane okoliczności wpływają na zachowanie. Czy nieprzyjemne prawdy są lepsze od przyjemnych złudzeń – takie do wyboru były - według maturzystów z techników - tematy rozprawki na egzaminie z języka polskiego. Tematy te odnosiły się do fragmentów "Pana Tadeusza" i "Przedwiośnia".
Maturzyści z techników mogli też zinterpretować wiersz Ewy Lipskiej.
Tematy podali - po wyjściu z egzaminu - maturzyści z Technikum Łączności nr 14 im. Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku w Zespole Szkół Łączności w Krakowie.
REKLAMA
W tym roku egzaminy przeprowadzane są w dwóch formułach - inne arkusze egzaminacyjne rozwiązują maturzyści z czteroletnich liceów ogólnokształcących (zdają w nowej formule), a inne maturzyści z czteroletniego technikum (zdają w starej formule).
Maturzyści musieli rozwiązać test i napisać tekst własny. Mieli wybór: napisać rozprawkę na jeden z dwóch podanych tematów lub przeprowadzić analizę tekstu poetyckiego. W temacie rozprawki jest podany problem, którego ma ona dotyczyć. Maturzysta musi przedstawić swoje stanowisko, uzasadnić je, odwołując się do podanego fragmentu tekstu literackiego (zamieszczonego w arkuszu egzaminacyjnym) oraz innych, wybranych przez siebie, tekstów kultury (np. tekstu literackiego, obrazu, filmu).
Według maturzystów z krakowskiego technikum jeden z tematów brzmiał: "Jak niespodziewane okoliczności wpływają na zachowanie człowieka". Punktem wyjścia do rozważań był fragment "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza. Drugi temat brzmiał: "Czy nieprzyjemne prawdy są lepsze od przyjemnych złudzeń". Punktem wyjścia do rozprawki był fragment "Przedwiośnia" Stefana Żeromskiego.
W przypadku analizy tekstu poetyckiego nie ma podanego problemu, który maturzysta powinien poruszyć w swoim tekście, jest tylko ogólne polecenie: zinterpretuj wiersz (zamieszczony w arkuszu egzaminacyjnym), postaw tezę interpretacyjną i uzasadnij ją. Według maturzystów z krakowskiego technikum w tym roku należało zinterpretować wiersz Ewy Lipskiej "Mogę".
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.