REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Gminy poszukują inwestorów, a ci pracowników

Zbigniew Żukowski

REKLAMA

Większość gmin w Polsce zabiega o inwestorów. Inwestycje zmniejszają bezrobocie i wnoszą do budżetu dodatkowe dochody. To ułatwia wykonywanie zadań wobec lokalnych mieszkańców. Gminom nie zawsze udaje się skusić inwestora. Jeżeli już znajdą, to coraz częściej brakuje rąk do pracy.

 

 

Biznesmeni i samorządowcy zastanawiali się nad przyspieszeniem procesów inwestycyjnych w województwie mazowieckim na konferencji „Doing business in Mazovia”, zorganizowanej przez Agencję Rozwoju Mazowsza. Podczas konferencji podano przykład gminy w województwie zachodniopomorskim, której wójt stworzył odpowiednią strefę przemysłową i znalazł inwestorów. Ale gdy firmy potrzebowały 2,7 tys. pracowników, to okazało się, że w gminie bez pracy jest tylko 600 osób. Teraz większość zatrudnionych dowozi się z sąsiedniego Szczecina. Z podobnymi problemami styka się coraz więcej regionów.

Stawka na innowacje

Jak przyznał na innym spotkaniu poświęconym rynkowi pracy, zorganizowanym przez PKPP Lewiatan, prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, do fabryk koncernów koreańskich w Kobierzycach dowozi się pracowników z odległości nawet 100 km, bo rynek miejscowy nie jest w stanie zaspokoić zapotrzebowania na siłę roboczą.

- Potrzeby nasze będą rosły wraz z rozwojem metropolii. Doszliśmy do wniosku, że skoro uczelnie (w sumie 23) kształcą coraz mniej inżynierów, to powinniśmy fundować jako miasto na tych kierunkach stypendia studentom I i II semestru. Zależy nam na rozwoju inwestycji innowacyjnych i ośrodków badawczo-rozwojowych (B+R), dlatego zawarliśmy porozumienie z KGHM. Zamierzamy też uruchomić Europejski Instytut Technologii, dla którego potrzeba będzie wielu fachowców - poinformował Rafał Dutkiewicz.

Już teraz na politechnice i uniwersytecie kształci się 9 tys. informatyków, o 50 proc. więcej niż przedtem, bo jest to zawód z przyszłością. Dla osób starszych, zwłaszcza kobiet w wieku + 40 i + 50, zorganizowaliśmy akcję zatrudniania, którą chwalą tutejsze firmy, np. Volvo. Myślimy też o ściągnięciu i wykształceniu młodzieży z Ukrainy i Białorusi. Stąd akcja „Teper Wrocław”, która ma przyciągnąć ambitną młodzież z sąsiednich państw. Dla poprawy standardu życia mieszkańców będziemy rozwijać nie tylko budownictwo mieszkaniowe, ale i transport publiczny - mówi prezydent Wrocławia.

Stabilna władza

W niewielkim Mszczonowie inwestorzy zainwestowali w usługi logistyczne i produkcję ponad 1 mld dol., a bezrobocie wynosi zaledwie 5 proc. Pracę znajdują tu nawet warszawiacy.

- Władza lokalna musi być przede wszystkim stabilna i mieć wizję rozwoju. Rządzę od 1988 roku i mam sprawdzoną, dobrze wyszkoloną ekipę urzędników, która nawet bez ułatwień specjalnej strefy ekonomicznej daje sobie doskonale radę. Posiadamy certyfikat „Gminy Fair Play”, który dla potencjalnych inwestorów jest wizytówką potwierdzającą jakość świadczonych usług i współpracy między samorządem, przedsiębiorcami i mieszkańcami. Chcemy na obrzeżu gminy zbudować ekologiczną spalarnię śmieci dla Mazowsza, a w przyszłości centralne lotnisko krajowe, najpierw na cargo, potem pasażerskie. Są już chętni zagraniczni inwestorzy z pieniędzmi - mówi Józef Grzegorz Kurek, burmistrz Mszczonowa.

Decyduje osobista opinia

- Inwestorzy do gmin trafiają głównie z polecenia. Nie na wiele zdają się targi, kolorowe katalogi czy pośrednictwo urzędów Unii. O wiele lepiej rozmawiać ze zrzeszeniami branżowymi w danym kraju. Trzeba jednak skoncentrować się na 1-2 branżach. Jeżeli znajdzie się chętny inwestor, to należy mu pomagać ze wszystkich sił w walce z biurokracją i przepisami. Ponadto powinno się przystosować miejscowe szkolnictwo do potrzeb pracodawcy, np. dogadać się z jakąś szkołą zawodową odpowiedniego szczebla. No i rzecz najważniejsza, gmina musi mieć opracowany plan zagospodarowania przestrzennego. Dobrze też znaleźć dojście do wójta, burmistrza, prezydenta miasta - mówi Christian Schnell z zarządu Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej, doświadczony prawnik, który pomógł ponad 150 zachodnim firmom ulokować się w naszym kraju.

Szara strefa a szkolnictwo

Jak zauważył Czesław Ślotała, prezes spółki Polcotex, która produkuje w większości na eksport, najbardziej brakuje ludzi do pracy bez specjalistycznego wykształcenia. - Uruchomiliśmy niedawno zakład na 90 osób, ale szybko musieliśmy zamknąć, gdyż nie było komu pracować. Dlatego myślimy o przeniesieniu produkcji na Ukrainę. Naszemu rynkowi pracy najbardziej doskwiera rozwinięta szara strefa - podkreśla.

Brak chętnych do pracy Katarzyna Hall, wiceprezydent Gdańska, tłumaczy zaniechaniem kształcenia zawodowego w szkołach oraz powstaniem nowego zawodu „bezrobotny”. Ludzie ci są nieraz lepiej obeznani z przepisami, co i gdzie im się należy niż urzędnicy ich obsługujący.

- Dlatego stawiamy na młodych i specjalizację szkolnictwa zawodowego. Chcemy też przyciągać uczniów ze Wschodu, fundując np. stypendia. Efekty będą odczuwalne jednak dopiero za trzy lata - dodaje.

Wadliwy system

Z badań firmy analitycznej KPMG wynika, że brakuje osób z konkretnymi zawodami: operator maszyn, pracownik budowlany, elektryk, spawacz, ślusarz, kierowca. Z wysoko kwalifikowanej kadry najbardziej są poszukiwani informatycy, finansiści, logistycy. Okazuje się też, że obsługa rynku pracy jest niedostosowana do potrzeb w poszczególnych regionach.

- Migracją nie można tłumaczyć zjawiska braku pracowników. Wyjechali jedni, ale mamy dostatecznie duże zasoby pracowników, żeby w określonych dziedzinach ich poszukać, przygotować i zachęcić do podejmowania pracy. Rozwijająca się gospodarka oraz pomoc Unii stwarzają takie możliwości, choć Polacy bardzo niechętnie przenoszą się z miejsca na miejsce w poszukiwaniu pracy - konkluduje Michał Boni, doradca PKPP Lewiatan.



ZBIGNIEW ŻUKOWSKI

zbigniew.zukowski@infor.pl


Autopromocja

REKLAMA

Źródło: GP

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

QR Code
Sektor publiczny
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Będą pieniądze na budowę i przystosowanie schronów. Nawet 6 mld zł rocznie

Szef MSWiA Tomasz Siemoniak poinformował, że ok. 6 mld zł rocznie będzie przeznaczonych na budowę i przystosowanie schronów w samorządach. Niebawem na ten cel zostanie przekazanych 0,15 pkt proc. PKB.

Znów rekord odprawionych pasażerów z Lotniska Chopina. Dokąd latamy najczęściej?

W ciągu 10 miesięcy Lotnisko Chopina odprawiło ponad 18 mln pasażerów. Tylko w październiku Okęcie odprawiło blisko 1,9 mln podróżnych. Najwięcej osób podróżowało w niedzielę, 6 października – 68 tys. 883.

Rośnie liczba ubezpieczonych cudzoziemców. Na koniec października było ich 1 mln 191 tys. [Dane ZUS]

Zakład Ubezpieczeń Społecznych poinformował o wzroście liczby ubezpieczonych cudzoziemców. Jak wynika z najnowszych danych ZUS, na koniec października 2024 r. do ubezpieczeń społecznych w ZUS było zgłoszonych 1 mln 191 tys. cudzoziemców.

MEN: Jest 27 000 nauczycieli religii. 45% poradzi sobie z ograniczeniem godzin religii z 2 do 1 tygodniowo [Wykaz]

MEN podał informacje o liczbie katechetów w Polsce (w tym liczbę katechetów mających uprawnienia do nauki innego przedmiotu). Przeszło 27 000 nauczycieli wiąże swoje zajęcia zawodowe z nauczaniem religii. I taka jest liczba osób, które z niepokojem czekają na ostateczny kształt lekcji religii. Czy min. Barbarze Nowackiej uda się redukcja liczby godzin religii z 2 do 1 tygodniowo? Czy za drugą godzinę odbywającą się np. w salkach katechetycznych rząd wypłaci wynagrodzenia katechetom? Na ogólną liczbą 27 000 katechetów uczyć innego przedmiotu niż religia może 12 304 nauczycieli. 

REKLAMA

W Sejmie: Dla krwiodawców nie 2 a 3 dni wolne od pracy. Państwo przejmuje koszt wynagrodzeń [Przykład]

W Sejmie propozycja: Nowy dzień wolny. I to państwo płaci za trzy dni wolnego od pracy dla krwiodawców. Od razu trzeba ocenić szansę na nowelizację przepisów na zerową, ale zobaczmy jak wyglądałyby przepisie po zmianie. I które trzeba zmienić. Może się kiedyś uda?

Szkoły nauczą dzieci odróżniania prawdy od manipulacji. Zmiany w systemie edukacyjnym w celu lepszego wykorzystania narzędzi cyfrowych

Do 2035 r. Polska ma zdrożyć jeden z kamieni milowych KPO - Politykę Cyfrowej Transformacji Edukacji. Chodzi m.in. o przemodelowanie kształcenia tak, by uczyć dzieci odróżniania prawdy od manipulacji, weryfikowania źródeł i korzystania z nich, a także mądrego używania narzędzi sztucznej inteligencji.

Będzie zmiana zasad sporządzania sprawozdań budżetowych. Projekt rozporządzenia w sprawie sprawozdawczości budżetowej

Projektowane nowe rozporządzenie w sprawie sprawozdawczości budżetowej ma dostosować obecne zasady sporządzania sprawozdań do nowej ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Projekt zawiera m.in. nowe wzory i instrukcje sporządzania sprawozdań składanych przez JST.

Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Znamy finałową dwudziestkę plebiscytu

Na liście 20 słów w plebiscycie na Młodzieżowe Słowo Roku 2024 znalazły się m.in. "aura", "skibidi", "yapping", "czemó" i "womp womp". Organizatorem plebiscytu jest Wydawnictwo Naukowe PWN.

REKLAMA

Młodzieżowe Słowo Roku 2024: finałowa 20-ka. Co znaczą te słowa? Można już głosować

Pierwszy etap dziewiątego plebiscytu PWN – Młodzieżowe Słowo Roku – jest już za nami! Dzięki zaangażowaniu głosujących do plebiscytowej bazy trafiło tysiące ciekawych słów i wyrażeń, spośród których Jury wyłoniło finałową dwudziestkę. Teraz czas na kolejną rundę – można już głosować na swoje ulubione słowo! Organizator plebiscytu, Wydawnictwo Naukowe PWN, czeka na głosy tylko do 30 listopada. Już niebawem przekonamy się, które słowo zostanie tym SZCZEGÓLNYM dla współczesnej, młodzieżowej polszczyzny.

Rolnicy protestują przeciwko umowie UE-Mercosur: obawy o zalew taniej żywności z Ameryki Południowej

Europejscy rolnicy głośno sprzeciwiają się umowie handlowej UE-Mercosur, która ma być podpisana podczas nadchodzącego szczytu G20. Obawiają się, że tani import z Ameryki Południowej zagrozi ich konkurencyjności. Rolnicy podkreślają, że tamtejsze produkty nie spełniają unijnych standardów zrównoważonego rozwoju, co obniża koszty produkcji.

REKLAMA