Uchodźcy z Ukrainy zaczynają dopłacać do utrzymania w miejscach zbiorowego zakwaterowania
REKLAMA
REKLAMA
Uchodźcy z Ukrainy będą otrzymywać pomoc udzielaną przez wojewodów, samorządy i inne instytucje publiczne w miejscach zbiorowego zakwaterowania co do zasady przez 120 dni od pierwszego wjazdu uchodźcy do Polski. Po tym terminie uchodźca, nienależący do grup szczególnie wrażliwych, aby otrzymać taką pomoc, będzie musiał z góry pokryć część jej kosztów, a także mieć nadany numer PESEL. Takie są założenia nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, która obowiązuje od 1 marca.
REKLAMA
Obywatele Ukrainy, którzy są w Polsce ponad 120 dni, mogą od 1 marca pozostawać w miejscach zbiorowego zakwaterowania, jeśli pokryją 50 procent kosztów utrzymania (nie więcej niż 40 zł dziennie). Z kolei od maja obywatele Ukrainy, którzy będą w Polsce ponad 180 dni, otrzymają taką pomoc, jeśli opłacą 75 procent jej kosztów (nie więcej niż 60 zł dziennie).
Którzy uchodźcy należą do grup szczególnie wrażliwych
Pomoc w takich miejscach nie będzie ograniczana w przypadku osób z grup szczególnie wrażliwych. Po 120 dniach od ich przyjazdu do Polski pomoc będzie kontynuowana bez opłat.
Osobami z grup szczególnie wrażliwych są:
- osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie,
- dzieci,
- osoby w wieku emerytalnym,
- kobiety w ciąży,
- osoby wychowujące dziecko do 12. miesiąca życia,
- opiekunowie co najmniej trojga dzieci, a także
- osoby w trudnej sytuacji, uniemożliwiającej im udział w kosztach (sytuację oceni wojewoda lub podmiot zapewniający pomoc).
Co jest celem zmian
REKLAMA
Pełnomocnik rządu ds. uchodźców wojennych z Ukrainy, wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker podczas prac nad nowelizacją przepisów podkreślał, że celem tego rozwiązania jest aktywizacja uchodźców. „Nikomu nie zależy na tym, aby te regulacje pozbawiły kogokolwiek dachu nad głową. Te regulacje mają charakter motywacyjny” – tłumaczył.
W centrach zbiorowego zakwaterowania w różnych regionach Polski od początku agresji Rosji na Ukrainę zatrzymało się w sumie pół miliona osób. Dziś mieszka w nich ok. 80 tys. osób.(PAP)
REKLAMA
REKLAMA