Samorząd woj. śląskiego: PR dostaną mniej pieniędzy niż dotąd
REKLAMA
W tegorocznym budżecie woj. śląskiego na dotacje do połączeń kolejowych przewidziano ok. 132 mln zł. Należące do samorządu Koleje Śląskie, które od października 2011 r. obsługują popularne połączenie Gliwice-Częstochowa, podpisały umowę z urzędem marszałkowskim na dotację w wysokości 39,5 mln zł. Oznacza to, że Przewozom Regionalnym pozostanie ok. 92,5 mln zł.
REKLAMA
REKLAMA
W 2011 r. województwo planowało pierwotnie przeznaczyć na pociągi 110 mln zł, ale w ciągu roku musiało dobrać kredyt, ponieważ kwota ta - po protestach w Przewozach Regionalnych - przekroczyła 150 mln zł. O ile jednak dotąd samorząd miał jeszcze możliwość zaciągania kredytów, z końcem 2012 r. osiągnie limit wielkości zadłużenia - 60 proc. dochodów, wynoszących w 2011 r. ok. 1,3 mld zł.
Związkowcy ze śląskiego zakładu PR do niedawna liczyli, że tegoroczna dotacja znów sięgnie stu kilkudziesięciu milionów złotych. Obecny podział pieniędzy uważają za niesprawiedliwy - argumentują m.in., że pociągi KŚ pokonują rocznie niespełna 2,7 mln km, a ich spółki - przeszło 6,5 mln km.
"Przewozy dostaną w przeliczeniu na przejechane kilometry znacznie niższą dotację. Obsługiwana przez Koleje Śląskie linia Gliwice-Częstochowa to najbardziej oblegane połączenie, przynoszące największe wpływy, więc dotacja powinna być najniższa. Stało się odwrotnie" - zaznaczył szef Solidarności w śląskim zakładzie PR Mariusz Samek.
REKLAMA
Marszałek woj. śląskiego Adam Matusiewicz poinformował w środę PAP, że podział dotacji nie jest niesprawiedliwy, bo dotacja do trasy, którą przejęły Koleje Śląskie, jest i tak mniejsza niż przekazywana wcześniej na tę samą trasę Przewozom. "W tym, że tegoroczna kwota dla Przewozów Regionalnych będzie mniejsza (niż dotąd - PAP), nie ma nic dziwnego. Mówię o tym od miesięcy, że po prostu pieniądze nam się skończyły" - wskazał marszałek.
"W związku z tym niestety, choć tego nie chcemy, musimy doprowadzić do tego, aby najmniej rentowne linie zlikwidować" - wyjaśnił. Jak podkreślił, ubolewa, że przez ostatnich kilka miesięcy, mimo próśb, zarząd woj. śląskiego nie dostał od Przewozów wyliczeń, ile będzie kosztowało utrzymanie poszczególnych linii w 2012 r. To jeden z powodów, dla których z PR nie podpisano jeszcze umowy ws. dotacji.
Według Solidarności 5 stycznia w śląskim zakładzie PR ruszyła procedura zwolnień grupowych. Związki poinformowano o zamiarze zwolnienia 139 osób. Gdy pojawiła się wiadomość o znacznie niższej od spodziewanej dotacji, związkowcy wyliczyli, że idąca za tym likwidacja połączeń może skutkować zwolnieniem nawet 700 osób - spośród ponad 2 tys. pracujących.
Szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz przypomniał w środę, że sytuacja w PR w regionie była tematem listopadowej debaty w ramach Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. Jak zaznaczył, zawarto wówczas umowę, że w zakładzie nie będzie grupowych zwolnień, a pracownicy będą płynnie przejmowani przez Koleje Śląskie, w miarę przejmowania przez tę spółkę kolejnych linii od PR.
"Ta sytuacja pokazuje, jak małą skuteczność mają ustalenia czynione na WKDS. Będziemy chcieli przedstawić projekt zmian prawnych, aby to gremium zyskało realne kompetencje" - zapowiedział Kolorz. Zapewnił też, że związek stanie w obronie zwalnianych kolejarzy z Przewozów Regionalnych.
Matusiewicz odparł, że chciałby, by protestów nie było, ale realna przyczyna sytuacji to "gigantyczne, niewspółmierne do realnych" koszty dotacji do Przewozów Regionalnych w poprzednich latach. "Jestem przygotowany na to, że protesty będą, ale nie mogę już w tej kwestii nic zrobić" - powiedział.
Marszałek zaakcentował też, że kwota 39,5 mln zł dotacji dla Kolei Śląskich nie jest ostateczna - będzie weryfikowana m.in. pod kątem wpływów z biletów. "Koleje Śląskie uzyskują znacznie lepsze wpływy z biletów niż wcześniej Przewozy Regionalne. Stąd tę dotację będę chciał obniżać, aczkolwiek wydaje mi się, że ewentualne oszczędności lepiej byłoby zainwestować w zakup nowego taboru" - ocenił.
REKLAMA
REKLAMA