Łupki postawią gminy pod ścianą
REKLAMA
Od wielu miesięcy trwa w Polsce istna histeria łupkowa. Dla entuzjastów gaz łupkowy to wielkie dobro narodowe, pozwalające na uniezależnienie się od dostaw rosyjskiego gazu ziemnego. Dla przeciwników - ogromne zagrożenie dla środowiska i napychanie kabzy światowym koncernom wydobywczym.
REKLAMA
Mało kto jednak dostrzega zagrożenie płynące z zupełnie innej strony. Od początku roku obowiązuje nowa ustawa: Prawo geologiczne i górnicze. Zdaniem niektórych prawników, pozwala ona rządowi przełamywać opór gmin przeciwnych eksploatacji gazu łupkowego na ich terenie.
REKLAMA
"Ustawa pozwala wojewodom wydawać tzw. zarządzenia zastępcze umożliwiające zmianę planów zagospodarowania przestrzennego nawet wbrew woli gmin. Wojewoda może więc podważać kompetencje gmin w zakresie gospodarowania i planowania inwestycji na danym terenie i wymuszać miejsca terenów górniczych" - mówi Jacek Czapiewski, radca prawny z kancelarii Salans.
Część gmin chętnie zgodzi się na wydobywanie u nich gazu. Wiele może jednak odmówić. Pierwszy protest już jest. Tomasz Brzoskowski, wójt gminy Stężyca (pomorskie, powiat kartuski), sprzeciwia się dyktatowi administracji rządowej. Zarówno on, jak i rada gminy nie zamierzają skusić się na ok. 6 mln zł z opłaty eksploatacyjnej. W sprawie nowych przepisów wysłał zapytanie do premiera.
REKLAMA
REKLAMA