Samorządowcy nie wykorzystują urlopu, aby otrzymać ekwiwalent
REKLAMA
REKLAMA
Wczoraj Rada Miasta Olsztyna przyjęła uchwałę o skierowaniu prezydenta tego miasta na zaległy urlop (od 7 marca). Nie wykorzystał on dotychczas 18 dni wolnego, przysługującego mu za 2007 rok.
REKLAMA
- W 2006 roku, kiedy kończyła się kadencja zarządu miasta, prezydentowi przysługiwały 94 dni zaległego urlopu. Mimo że kierowałem do niego pisma przypominające o konieczności skorzystania z niego, prezydent tego nie zrobił i po zakończeniu kadencji otrzymał ekwiwalent pieniężny - mówi Zbigniew Dąbkowski, przewodniczący Rady Miasta Olsztyna.
Szefowie jednostek samorządowych często wolą pieniądze niż urlop. Jeśli na przykład prezydent miasta w ciągu czterech lat w ogóle nie skorzysta z urlopu, to otrzyma na koniec kadencji około 20 - 30 tys. zł ekwiwalentu.
REKLAMA
- To praktyki, które nasilają się zwłaszcza w okresach poprzedzających wybory samorządowe. W województwie warmińsko-mazurskim zdarzały się przypadki, że wójtowie nie wykorzystywali urlopów na przykład z trzech lat - mówi Jacek Żerański, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Olsztynie.
Szefowie jednostek samorządowych mogą stosować takie praktyki i nie ponosić żadnych konsekwencji, bo Państwowa Inspekcja Pracy nie zawsze nakłada kary na rady gmin, miast czy powiatów, które powinny dokonywać czynności z zakresu prawa pracy w stosunku do prezydentów, burmistrzów, wójtów czy starostów.
- W ustawie o pracownikach samorządowych brakuje przepisu, który wprost upoważniałby rady do wysyłania na urlop szefów zarządów jednostek samorządowych - mówi Jacek Żerański.
W województwie lubuskim tylko jedna z kilku spraw nieudzielania urlopu samorządowcom, które trafiły do sądu, dotyczyła przewodniczącego rady gminy. Nie wysłał on na urlop wójta. Pozostałe przypadki dotyczyły na przykład nieudzielania w terminie urlopów wiceburmistrzom lub wiceprezydentom miast.
REKLAMA
Rady gmin, miast czy powiatów powinny pamiętać, że podejmując decyzje o wysłaniu na urlop szefów jednostek samorządu mogą opierać się na orzecznictwie Sądu Najwyższego. Zgodnie z wyrokiem z 24 stycznia 2006 r. (I PK 124/2005, LEX nr 173569) pracownik nie może zrzec się prawa do urlopu i nie może odmówić wykorzystania urlopu udzielonego zgodnie z przepisami prawa pracy.
- Oczywiście nie wyklucza to możliwości uzgodnienia z pracownikiem terminu urlopu. Tylko w przypadku, gdy pracownik odmawia negocjacji z szefem, pracodawca powinien wysyłać go na urlop bez wcześniejszego porozumienia - mówi Agnieszka Lisiecka, adwokat Kancelarii Wardyński i Wspólnicy.
Zdaniem PIP dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie konieczności ustalania terminu korzystania z zaległego urlopu w planach urlopowych.
- W ten sposób urzędy uniknęłyby sytuacji, gdy na urlopie przebywa zarówno szef jednostki, jak i jego zastępca - mówi Jacek Żerański.
4,9 tys. pracodawców, których w 2007 roku skontrolowała PIP, nie udzieliło urlopów w terminie
Łukasz Guza
lukasz.guza@infor.pl
REKLAMA
REKLAMA