Polacy wrócą za darmo do kraju
REKLAMA
REKLAMA
"UE w dalszym ciągu pomaga państwom członkowskich w repatriacji obywateli, którzy utknęli za granicą ze względu na rosnącą liczbę restrykcji w krajach trzecich" - powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej w Brukseli rzecznik KE Balazs Ujvari. "Polska będzie repatriować swoich obywateli z Czadu, Sudanu, Nepalu i Malediwów" - dodał.
REKLAMA
REKLAMA
Do tej pory nasi rodacy byli repatriowani w ramach operacji "LOT do Domu" realizowanej przez Polskie Linie Lotnicze LOT. Nie są to jednak darmowe przeloty - stawki za rejs wahają się od 400 do 800 zł w granicach Europy i od 1,6 tys. do 2,4 tys. zł za przelot dalekiego zasięgu.
Polskie krajowe działania mają dużo większą skalę niż te o jakie rząd zwrócił się do KE. W ramach operacji "LOT do Domu" narodowy przewoźnik wykonuje kilkadziesiąt rejsów dziennie. Tylko w niedzielę odbyło się 27 lotów czarterowych do Warszawy. Na poniedziałek zaplanowano 25 rejsów m.in. z Amsterdamu, Bangkoku, Chicago, Edynburga, Miami, Sztokholmu, Zurychu i Barcelony. W kolejnych dniach rejsy zaplanowano m.in. z Cancun, Denpasaru, Kapsztadu, Malediwów, Dubaju, Trondheim, Varadero i Zanzibaru.
W minionym tygodniu przewodnicząca KE Ursula von der Leyen informowała, że ponad 100 tys. Europejczyków utknęło zagranicą i próbuje wrócić do domów w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.
UE nie ma własnych samolotów, ale w ramach wspierania krajów, które się o to zwrócą ponosi do 75 proc. kosztów przelotów ewakuacyjnych. Ci, którzy z nich skorzystają nie są obciążani za nie finansowo. Samoloty wysyłane po obywateli jednego kraju członkowskiego mogą zabierać też innych.
Rzecznik KE poinformował, że w weekend Belgia sprowadziła w ten sposób 223 obywateli z Tunezji, Niemcy organizują loty z Egiptu, Maroka, Tunezji, Filipin, Argentyny i Dominikany; Łotwa planuje sprowadzić swoich (i innych unijnych) obywateli z Gruzji, Litwa z Indonezji, a Wielka Brytania z Peru.
Do tej pory w ramach mechanizmu ochrony ludności repatriowano 1381 obywateli UE z miasta Wuhan w Chinach, Japonii, Maroka, Tunezji i innych krajów.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)
stk/ ap/
REKLAMA
REKLAMA