REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Dentysta na NFZ - w 2024 roku będzie o 23% więcej pieniędzy. Co to oznacza dla pacjentów?

Dentysta na NFZ - w 2024 roku będzie o 23% więcej pieniędzy. Co to oznacza dla pacjentów?
Dentysta na NFZ - w 2024 roku będzie o 23% więcej pieniędzy. Co to oznacza dla pacjentów?
Shutterstock

REKLAMA

REKLAMA

Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) zamierza w 2024 roku wydać na finansowanie świadczeń stomatologicznych o ponad 23% więcej w porównaniu z planem finansowym na br. Jak podkreślają eksperci, to dobrze, ale – w ich ocenie – pacjenci właściwie nie odczują żadnej różnicy. Ostatnio gabinety dentystyczne zmagały się z drastycznymi podwyżkami, często przekraczającymi nawet 40% rdr. Od kwietnia 2023 roku NFZ płaci więcej za część świadczeń, a koszt wprowadzenia wyższych wycen to 410 mln zł rocznie. W ub.r. najczęściej rozliczanym świadczeniem z zakresu stomatologii było płukanie kieszonki dziąsłowej i aplikacji leku. Do tego z danych Funduszu wynika, że ostatnio liczba współpracujących z nim gabinetów dentystycznych była mniejsza niż w 2022 r. Eksperci uważają, że ta sytuacja raczej się nie poprawi.

Stomatologia na NFZ - w 2024 roku. Pieniędzy będzie więcej, ale wciąż za mało

Projekt planu NFZ na 2024 rok zakłada 3,33 mld zł na finansowanie świadczeń stomatologicznych. To o ponad 23% więcej w porównaniu z planem finansowym NFZ na 2023 rok. Do niego została wpisana kwota 2,69 mld zł. Jak informuje Beata Kopczyńska, rzecznik prasowy NFZ, w ub.r. koszty Funduszu związane z realizacją świadczeń opieki zdrowotnej w ramach leczenia stomatologicznego wyniosły 2,31 mld zł. Były więc wyższe od kosztów poniesionych z tego tytułu w 2021 roku o 437 mln zł, tj. o ponad 23%.

Każdy wzrost w tym przypadku jest pozytywny, tym bardziej że zwyżka o 23% to więcej niż wskaźnik inflacji. Ale to nie oznacza, że dla stomatologii publicznej przyszły lepsze czasy. Uważam, że pacjenci żadnej różnicy nie zauważą, bo ww. podwyżka w pierwszej kolejności zostanie skonsumowana przez same gabinety. One w ostatnich miesiącach doznawały drastycznych skoków wydatków, często przekraczających nawet 40% rdr. Mówię tu o większych sumach pieniędzy przeznaczanych na materiały specjalistyczne, energię, czynsze itd. Gabinety, które utrzymują się wyłącznie z kontraktów z Funduszem, z pewnością poważnie odczuły wzrost tych kosztów – komentuje dr Piotr Przybylski, wieloletni ekspert rynku stomatologicznego z kliniki IMPLANT MEDICAL.

Z kolei Paweł Barucha, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej i przewodniczący Rady ds. rozwoju stomatologii przy Ministerstwie Zdrowia, odwołuje się do historycznych danych. Stomatologia publiczna była najlepiej finansowana w latach 2008-2009. Wówczas otrzymywała 4% wszystkich środków NFZ. W następnych latach wyglądało to tylko gorzej. W 2022 roku było to ok.1,8%. W tym może osiągnie 2,1%, co nadal nie jest wystarczające. Według eksperta, patrząc kwotowo rok do roku, można ulec mylnemu wrażeniu, że jest dobrze. Jednak trzeba pamiętać o corocznym wzroście kosztów utrzymania praktyk stomatologicznych. Dramatycznie uwydatniło się to w ostatnich dwóch latach.
Publiczna stomatologia od dawna jest niedofinansowana. Uważam, że biorąc pod uwagę bieżące okoliczności, wydatki na nią powinny być co najmniej na poziomie 5-8% wszystkich środków NFZ. Inaczej dalej będzie stać w miejscu, a Polacy będą zmuszeni głównie leczyć swoje zęby w prywatnych gabinetach. Ale chyba nie o to chodzi, bo na rynku mamy coraz większe zapotrzebowanie na państwowe leczenie – dodaje dr Przybylski. 

REKLAMA

Świadczenia chirurgiczni i dotyczące chorób przyzębia. Jest progres, ale wciąż mało widoczny

Od kwietnia 2023 roku NFZ płaci więcej za wypełnienia, część świadczeń chirurgicznych oraz świadczeń dotyczących chorób przyzębia (periodontologia). Beata Kopczyńska zaznacza, że łączny koszt wprowadzenia wyższych wycen to ponad 410 mln zł rocznie.

Wprowadzenie tzw. pakietów w chirurgii i periodontologii jest wynikiem nowej wyceny tych usług. Znacznie poprawiło to opłacalność wykonywania zabiegów w tych dziedzinach. W kolejce czeka jeszcze protetyka, stomatologia dziecięca, zachowawcza i ortodoncja. Brak prawidłowej wyceny przez AOTMiT spowoduje mniejszą dostępność dla pacjentów. Ostatnio, po prawie dziesięciu miesiącach, zmieniono wycenę protetyki. Niestety niewiele się zmieniło. W protetykę wchodzi tylko 7 procedur, czyli finalnie niezbyt wiele. Ponadto miało to być zakończone do końca 2022 roku – zaznacza wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej.

Rzecznik NFZ wskazuje na oczekiwania środowiska lekarsko-dentystycznego. Zgodnie z nimi, w kolejnych miesiącach br. jest planowane podjęcie prac nad przygotowaniem modyfikacji wyceny świadczeń stomatologii zachowawczej i stomatologii dziecięcej. Rozpoczęte również zostały prace pod kierownictwem konsultanta w dziedzinie ortodoncji, mające na celu zmianę finansowania świadczeń w tej dziedzinie. Jak przekonuje Beata Kopczyńska, działania te powinny przyczynić się do wzrostu atrakcyjności zawierania z Funduszem umów w zakresie leczenia stomatologicznego i zwiększenia zainteresowania świadczeniodawców realizacją tych umów.

To dobra wiadomość, że prowadzone są tego typu prace. Ale można odnieść wrażenie, że one toczą się zbyt wolno i niewiele z nich wynika. Ogólnie brakuje konkretów. Słabo też przekłada się to na praktykę. Natomiast pozytywnie odbieram zapowiedź dotyczącą stomatologii dziecięcej, bo tam jest naprawdę sporo do zrobienia. Jednak nie widzę, aby podejmowane w ostatnim czasie działania mogły się przyczynić do wzrostu atrakcyjności zawierania umów z NFZ w zakresie leczenia stomatologicznego lub zwiększenia zainteresowania świadczeniodawców realizacją tych umów. Wyceny, które Fundusz proponuje lekarzom, z reguły są mocno oderwane od rzeczywistości. I dopóki to się nie zmieni, dopóty będziemy stali w miejscu – stwierdza ekspert z kliniki IMPLANT MEDICAL. 

Jakie świadczenia stomatologiczne na NFZ? Znikające gabinety i narastający problem

Jak wynika z danych NFZ-u, w 2022 roku najczęściej rozliczanym świadczeniem z zakresu stomatologii było płukanie kieszonki dziąsłowej i aplikacji leku – 13,7 mln. Dalej w zestawieniu widać leczenie próchnicy powierzchniowej każdego zęba – 10,6 mln, a także lakierowanie zębów 1/4 łuku zębowego – 10 mln. W ocenie dr. Przybylskiego, to świadczenia, które raczej nie należą do zbyt skomplikowanych zabiegów. Ponadto są dość powszechne, nie tylko na NFZ. Z kolei inni eksperci w tej kwestii podnoszą aspekt finansowy. 

Za leczenie musi być zapłata uwzględniająca koszty oraz zysk. Lekarze wykonują pracę, a nie są wyłącznie hobbystami. Jeżeli procedury będą prawidłowo wycenione, to wszystkie będą wykonywane, a nie tylko te najprostsze – analizuje wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej.

Liczba gabinetów dentystycznych współpracujących z NFZ w okresie od stycznia do maja br. wyniosła ponad 8 tys. Była mniejsza niż w roku ubiegłym, o czym informuje Beata Kopczyńska. Ale jednocześnie dodaje, że liczba świadczeń nie jest mniejsza, podobnie jak rozliczone przez Fundusz ich koszty. Jak podkreśla Paweł Barucha, liczba gabinetów wykonujących usługi w ramach NFZ stale maleje. Związane jest to z brakiem opłacalności, a jednocześnie ze skomplikowanym systemem rozliczeń z Funduszem. 

– Jeżeli sytuacja się nie poprawi, to z roku na rok gabinetów współpracujących z NFZ wciąż będzie ubywać i nic tego trendu nie zatrzyma. Dla Polaków to oczywiście fatalna wiadomość, bo może spaść jakość usług. Na pewno wydłużą się kolejki do lekarzy, bo zwyczajnie będzie ich na rynku mniej. Ponadto, niedofinasowane gabinety przestaną się rozwijać pod względem technologicznym. Do tego można dodać, że chętnych pacjentów na takie leczenie przybywa ze względu na rosnące koszty codziennego życia i zubożenie społeczeństwa. Z kolei prywatne leczenie drożeje i Polacy mają problem z udźwignięciem tego – podsumowuje dr Piotr Przybylski.

 

Autopromocja

REKLAMA

Źródło: MondayNews

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

QR Code
Sektor publiczny
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Będą pieniądze na budowę i przystosowanie schronów. Nawet 6 mld zł rocznie

Szef MSWiA Tomasz Siemoniak poinformował, że ok. 6 mld zł rocznie będzie przeznaczonych na budowę i przystosowanie schronów w samorządach. Niebawem na ten cel zostanie przekazanych 0,15 pkt proc. PKB.

Znów rekord odprawionych pasażerów z Lotniska Chopina. Dokąd latamy najczęściej?

W ciągu 10 miesięcy Lotnisko Chopina odprawiło ponad 18 mln pasażerów. Tylko w październiku Okęcie odprawiło blisko 1,9 mln podróżnych. Najwięcej osób podróżowało w niedzielę, 6 października – 68 tys. 883.

Rośnie liczba ubezpieczonych cudzoziemców. Na koniec października było ich 1 mln 191 tys. [Dane ZUS]

Zakład Ubezpieczeń Społecznych poinformował o wzroście liczby ubezpieczonych cudzoziemców. Jak wynika z najnowszych danych ZUS, na koniec października 2024 r. do ubezpieczeń społecznych w ZUS było zgłoszonych 1 mln 191 tys. cudzoziemców.

MEN: Jest 27 000 nauczycieli religii. 45% poradzi sobie z ograniczeniem godzin religii z 2 do 1 tygodniowo [Wykaz]

MEN podał informacje o liczbie katechetów w Polsce (w tym liczbę katechetów mających uprawnienia do nauki innego przedmiotu). Przeszło 27 000 nauczycieli wiąże swoje zajęcia zawodowe z nauczaniem religii. I taka jest liczba osób, które z niepokojem czekają na ostateczny kształt lekcji religii. Czy min. Barbarze Nowackiej uda się redukcja liczby godzin religii z 2 do 1 tygodniowo? Czy za drugą godzinę odbywającą się np. w salkach katechetycznych rząd wypłaci wynagrodzenia katechetom? Na ogólną liczbą 27 000 katechetów uczyć innego przedmiotu niż religia może 12 304 nauczycieli. 

REKLAMA

W Sejmie: Dla krwiodawców nie 2 a 3 dni wolne od pracy. Państwo przejmuje koszt wynagrodzeń [Przykład]

W Sejmie propozycja: Nowy dzień wolny. I to państwo płaci za trzy dni wolnego od pracy dla krwiodawców. Od razu trzeba ocenić szansę na nowelizację przepisów na zerową, ale zobaczmy jak wyglądałyby przepisie po zmianie. I które trzeba zmienić. Może się kiedyś uda?

Szkoły nauczą dzieci odróżniania prawdy od manipulacji. Zmiany w systemie edukacyjnym w celu lepszego wykorzystania narzędzi cyfrowych

Do 2035 r. Polska ma zdrożyć jeden z kamieni milowych KPO - Politykę Cyfrowej Transformacji Edukacji. Chodzi m.in. o przemodelowanie kształcenia tak, by uczyć dzieci odróżniania prawdy od manipulacji, weryfikowania źródeł i korzystania z nich, a także mądrego używania narzędzi sztucznej inteligencji.

Będzie zmiana zasad sporządzania sprawozdań budżetowych. Projekt rozporządzenia w sprawie sprawozdawczości budżetowej

Projektowane nowe rozporządzenie w sprawie sprawozdawczości budżetowej ma dostosować obecne zasady sporządzania sprawozdań do nowej ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Projekt zawiera m.in. nowe wzory i instrukcje sporządzania sprawozdań składanych przez JST.

Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Znamy finałową dwudziestkę plebiscytu

Na liście 20 słów w plebiscycie na Młodzieżowe Słowo Roku 2024 znalazły się m.in. "aura", "skibidi", "yapping", "czemó" i "womp womp". Organizatorem plebiscytu jest Wydawnictwo Naukowe PWN.

REKLAMA

Młodzieżowe Słowo Roku 2024: finałowa 20-ka. Co znaczą te słowa? Można już głosować

Pierwszy etap dziewiątego plebiscytu PWN – Młodzieżowe Słowo Roku – jest już za nami! Dzięki zaangażowaniu głosujących do plebiscytowej bazy trafiło tysiące ciekawych słów i wyrażeń, spośród których Jury wyłoniło finałową dwudziestkę. Teraz czas na kolejną rundę – można już głosować na swoje ulubione słowo! Organizator plebiscytu, Wydawnictwo Naukowe PWN, czeka na głosy tylko do 30 listopada. Już niebawem przekonamy się, które słowo zostanie tym SZCZEGÓLNYM dla współczesnej, młodzieżowej polszczyzny.

Rolnicy protestują przeciwko umowie UE-Mercosur: obawy o zalew taniej żywności z Ameryki Południowej

Europejscy rolnicy głośno sprzeciwiają się umowie handlowej UE-Mercosur, która ma być podpisana podczas nadchodzącego szczytu G20. Obawiają się, że tani import z Ameryki Południowej zagrozi ich konkurencyjności. Rolnicy podkreślają, że tamtejsze produkty nie spełniają unijnych standardów zrównoważonego rozwoju, co obniża koszty produkcji.

REKLAMA