RODO – przemyślenia po trzech miesiącach
REKLAMA
REKLAMA
Byliśmy między innymi:
REKLAMA
- straszeni sankcjami RODO, choć na razie okazało się, że nie takie RODO straszne jak je malują,
- ostrzegani przed RODO-Trollami, co się częściowo sprawdziło. Nie przewidziałem jednak, że będą próby na fałszywych inspektorów PUODO. No ale pewnie RODO-Trolle nie raz nas jeszcze spróbują zaskoczyć,
- zalani tsunami powiadomień i zapytań, mniej lub bardziej zgodnych z RODO.
W prasie oprócz sensownych artykułów na temat RODO, niestety było też mnóstwo opisów RODO-absurdów i bezpodstawnego straszenia. A szkoda bo ostatnie parę miesięcy potwierdziło, że niestety polska kultura prawna nie jest na najwyższym poziomie.
Polecamy: RODO dla samorządu i administracji. Wzory dokumentów z objaśnieniami
Sytuację pogorszyło to, że RODO opiera się bardziej na filozofii anglosaskiej (ucierania się standardów) a polska kultura prawna wywodzi się z prawa kontynentalnego i ma wielką słabość do kazuistyki.
Powyższe powoduje, że spora część przedsiębiorców ponosi niepotrzebne koszty lub kupuje dokumentację i myśli błędnie że problem ma z głowy, a inna część przedsiębiorców bagatelizuje nowe przepisy o ochronie danych osobowych.
Co najgorsze, mam wrażenie że większość społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy lub nie umie korzystać ze swoich praw w zakresie ochrony danych osobowych.
Bardzo mnie niepokoją przeciągające się prace ustawodawcze nad przepisami wprowadzającymi RODO. Minęły już prawie trzy miesiące od wejścia w życie RODO a projekt ustawy nadal nie trafił do Sejmu. Zaczynam się obawiać czarnego scenariusza, że albo ustawa nie wejdzie w życie w tym roku albo nie będzie najlepsza.
- PUODO raczej będzie edukował i ostrzegał niż karał, np. publikując rekomendacje określające środki techniczne i organizacyjne stosowane w celu zapewnienia bezpieczeństwa przetwarzania danych osobowych,
- pojawią się zatwierdzone kodeksy postępowania, o których mowa w art. 40 RODO,
- pojawią się rzetelne podmioty certyfikujące,
- zamiast straszenia karami, będziemy rozmawiać jak lepiej chronić nasze prawa i wolności.
RODO to szansa byśmy odzyskali kontrolę nad naszymi danymi, które stały się towarem. Nie zmarnujmy tego przez brak wiedzy lub lenistwo.
Mamy Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, który działalność zaczął od działalności edukacyjnej.
Na stronie Urzędu Ochrony Danych Osobowych publikowane są kolejne wytyczne Grup Roboczych.
Na koniec chciałbym sprostować dwa mity,
- że RODO to są łańcuchy założone na Polski, czy też szerzej unijny biznes
RODO, oprócz ochrony naszych praw i wolności, powstało po to by przywrócić równowagę na rynku. Dotychczas np. koncerny amerykańskie lub chińskie mogły z naszymi danymi robić co chciały a przedsiębiorcy unijni, a więc i polscy byli związani kazuistycznymi regulacjami dotyczącymi ochrony danych osobowych (to jak ich przestrzegali to już osobna kwestia). Teraz wszyscy na terenie UE są równi. RODO to nie kajdany na unijny biznes a szansa likwidacji przewagi konkurencyjnej firm spoza UE, głównie z USA i Chin.
- że RODO nic nie zmieni
To czy RODO coś zmieni w zakresie ochrony naszych praw osobowych zależy w sporej części od nas samych. Musi zwiększyć się każdego z nas osobna, opinii publicznej, przedsiębiorców, instytucji publicznych itd. Musi za tym pójść zdecydowane i mądre działanie instytucji publicznych, zwłaszcza PUODO i sądów. Tylko wtedy możemy odzyskać kontrolę nad naszymi danymi i naszym życiem. A afery wyborcze jak np. z Facebookiem i Cambridge Analytica w rolach głównych przejdą do historii zamiast stać się zapowiedzią przyszłości gorszej od wizji Orwella.
REKLAMA
REKLAMA