W Polsce powstanie 380 strzelnic
REKLAMA
REKLAMA
Samorządy, które wybudują tego typu obiekty, dostaną dotację z resortu obrony. Skorzystają na tym mieszkańcy, żołnierze oraz militarni entuzjaści
REKLAMA
Koszt całego przedsięwzięcia szacuje się na 2,6 mld zł. Na razie, pytane przez nas samorządy do pomysłu posłów PiS podchodzą z rezerwą. To oni przygotowali projekt, który zakłada dofinansowanie budowy strzelnic w powiatach. Lokalni włodarze czekają na szczegółowe rozwiązania, zwłaszcza te dotyczące zasad uzyskiwania dotacji. Ma je określić rozporządzenie MON.
Bazy szkoleniowe
REKLAMA
Projekt nowelizacji ustawy z 13 listopada 2003 r. o dochodach jednostek samorządu terytorialnego (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1453), zakładający budowę powiatowych strzelnic, czeka na uchwalenie przez Sejm. Jego celem jest nie tylko zwiększenie dostępności do tego typu obiektów, ale również pomoc w promocji sportu strzeleckiego m.in. wśród dzieci i młodzieży.
– Chodzi o upowszechnienie wiedzy i umiejętności z zakresu bezpiecznego i skutecznego posługiwania się bronią palną. Dzięki wsparciu MON chcemy, aby strzelnice stały się bazami szkoleniowymi dla członków organizacji proobronnych, funkcjonariuszy oraz żołnierzy pododdziałów Wojsk Obrony Terytorialnej i innych rodzajów Sił Zbrojnych – wyjaśnia Michał Jach, poseł PiS i przewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej.
Zobacz: Reforma oświaty
Według naszych szacunków koszt budowy jednej strzelnicy to 5–7 mln zł.
– Ponieważ mam zaplanowaną taką inwestycję, to chętnie wystąpię do MON o dotację. Nie interesuje mnie duża wojskowa strzelnica, ale mała kameralna, sportowa – deklaruje Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich.
Wsparcie w rękach MON
Wysokość dotacji oraz szczegóły jej podziału zostaną określone przez szefa resortu obrony narodowej w rozporządzeniu.
– Przypuszczam, że będzie wskazany udział procentowy w kosztach budowy strzelnic po stronie samorządów i MON – mówi prof. Antoni Jeżowski z Instytutu Badań w Oświacie, były nauczyciel, dyrektor szkoły i samorządowiec.
Niewykluczone jednak, że limit nie zostanie określony, a urzędnicy o wysokości przyznanego wsparcia będą decydować każdorazowo w odniesieniu do poszczególnego obiektu. – Niemniej sposób podziału środków publicznych musi być przejrzysty i sprawiedliwy dla wszystkich podmiotów – dodaje prof. Antoni Jeżowski.
Opozycja obawia się, że pieniądze z dotacji będą dzielone według klucza partyjnego.
– Zasady powinny wynikać bezpośrednio z ustawy, a nie z rozporządzenia MON, bo to może prowadzić do nadużyć. Wszystkie tego typu propozycje powinny być uzgodnione z przedstawicielami samorządów oraz w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. PiS niestety znów złamał regulamin Sejmu. Projekt zmiany przepisów, mimo że dotyczą finansów samorządowych, nie był z komisją konsultowany – wskazuje Czesław Mroczek, poseł PO i były wiceminister obrony narodowej.
Wyborcze przymiarki
Lokalni włodarze nie przekreślają rządowego programu, ale mają wątpliwości, czy akurat strzelnice są najbardziej potrzebne małym społecznościom.
– Koszt wybudowania takich obiektów we wszystkich powiatach to nawet 2,6 mld zł. Dla porównania na remonty lokalnych dróg budżet planuje wydać 800 mln zł, a w rezerwie subwencji oświatowej jest nieco ponad 200 mln zł. Tylko w tych dwóch obszarach potrzeby są znacznie wyższe niż dostępne środki – wylicza Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. I dodaje: – Przy obecnych zagrożeniach strzelnice są potrzebne, ale nie priorytetowe.
Posłowie opozycji wytykają ekipie rządowej, że hasło „strzelnica w każdym powiecie” to nic więcej, jak przymiarka pod nadchodzące wybory samorządowe.
– Przecież żaden włodarz nie zgłaszał potrzeby wsparcia finansowego takich inwestycji – przekonuje Czesław Mroczek.
– Naszym celem nie są żadne wybory, ale to, aby sport strzelecki w Polsce znów się odrodził i wpłynął na patriotyczne postawy mieszkańców – kontruje Michał Jach.
REKLAMA
Marek Olszewski również nie zgadza się z tezą, że projekt posłów PiS to zagranie pod zbliżające się wybory samorządowe. I powołuje się na przykład orlików. Pomysł zgłoszony za rządów PO–PSL doprowadził do powstania tysiąca takich obiektów sportowych.
Samorządy obawiają się jednak, że po zrealizowanej inwestycji będą musiały je utrzymywać. Ale Michał Jach uważa, że gminy mogą na nich zarabiać. I podaje przykład prywatnych strzelnic, które nie narzekają na brak klientów, a godzina „zabawy z bronią”, to wydatek nawet kilkuset złotych.
Wojsko jest za
Z inicjatywy MON cieszą się wojskowi, którzy od lat narzekali, że infrastruktura dotycząca obiektów strzeleckich jest mocno zaniedbana.
– W Polsce nie mają gdzie strzelać żołnierze i policjanci, nie wspomnę o zwykłych obywatelach – potwierdza gen. Roman Polko, były dowódca GROM.
Dochodzi więc do takich absurdów, że żołnierze z krakowskich jednostek wojskowych muszą dojeżdżać na strzelnicę ponad 70 km do Bielska-Białej.
– MON swego czasu pozbywało się gruntów na rzecz deweloperów, a w następnej kolejności zamykano strzelnice, bo hałas wystrzałów przeszkadzał mieszkańcom. W tej chwili można budować takie obiekty pod ziemią – mówi gen. Polko. Generał Waldemar Skrzypczak również podkreśla, że im więcej takich obiektów, tym więcej wymiernych korzyści dla armii. ⒸⓅ
380 w tylu powiatach mają powstać strzelnice
33 strzelnic pistoletowych ma armia
52 strzelnice garnizonowe funkcjonujące w wojsku
170 różnego rodzaju strzelnic działa w Polsce
Artur Radwan
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.